Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

KONKURS: Kiedy ciebie straciłam...

Moi Drodzy

Mam dla Was do wygrania 3 egzemplarze książki ''Kiedy ciebie straciłam'' Kelly Rimmer [recenzja: KLIK]
 
 Zadanie konkursowe:
 
Napisz krótką historyjkę, zaczynając od zdania: Kiedy ciebie straciłam.

Trzy najciekawsze (moim zdaniem) historie zostaną nagrodzone egzemplarzami książki ''Kiedy ciebie straciłam'' Kelly Rimmer.
 
 〰〰〰

Będzie mi miło, jeśli:

- zostaniesz obserwatorem mojego
bloga
- zostaniem obserwatorem mojego profilu w Google +
- polubisz FP wydawnictwa Amber 
- udostępnisz informacje o moim konkursie



   Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Amber.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy napisać krótką historyjkę, zaczynając od zdania: Kiedy ciebie straciłam.
4. Konkurs trwa od 14 sierpnia 2017 roku do 19 sierpnia 2017 roku do godz. 23.59
5. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 22 sierpnia 2017 roku.
6. Nagrodą są 3x
''Kiedy ciebie straciłam'' Kelly Rimmer.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

32 komentarze:

  1. "Kiedy Ciebie straciłam cały mój świat sie zawalił.
    Runał niczym dom z zapałek przy lekkim powiewie wiatru.
    Chociał minął juz rok to nadal nie mogę w to uwierzyć.
    Po prostu nie umiem.
    Nie wiem jak po tylu wspólnych latach dałeś sie jej omotać!
    Co sie z nami stało?
    DLaczego wybrałeś ją?
    Nigdy tego nie zrozumiem.
    Obiecywałeś mi wspólną przyszłosć, dom i dzieci.
    Nic dla Ciebie nie znaczył ten pierscionek zareczynowy, który mi podarowałes w Walentynki?
    Nic dla Ciebie nie znaczy raz dane słowo i zapewnienia miłości?
    Jesteś chyba w lepszej sytuacji - bo to Ty krzywdzisz.
    Krzywdzisz osobę, którą zwodziłeś przez lata.
    Jest mi strasznie źle z tego powodu.
    Okrutnie zakpił ze mnie los.
    Ale nie martw się - To mój jedyny i ostatni list do Ciebie.
    Spróbuje Ci wybaczyć ale nigdy nie zapomnę bo to niemożliwe.
    Chociaż moje serce krwawi a łzy mi lecą po policzkach to mam nadzieję, ze dobrze przemyslałes swoja decyzję i zyczę Ci szczęscia z Nią.
    I nie życzę Ci aby kiedykolwiek role się odwróciły, żeby Ciebie nikt tak nie potraktował jak Ty mnie.
    Kochałam Cię ale odszedłes.
    Bezpowrotnie.
    Więc zegnaj.
    Żegnaj na zawsze.
    Spaliłeś most, powrotu nie ma.

    A. "


    Pozdrawiam Agnieszka E. Rowka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obserwuje jako Henio Sprawiedliwy z konta meza

      Agnieszka E. Rowka

      Usuń
  2. Kiedy Ciebie straciłam dla mnie zatrzymał się świat. Ten moment określa początek mojego niebytu. Marzenia przestały istnieć a wspomnienia tną, do krwi. Leżę na białym szpitalnym łòżku. Patrzę na biały sufit i na kremowe ściany. Otoczenie z wyglądu jest lekkie, przypominajace letnie chmurki. Jest czysto, jasno, ciepło... jak wtedy, gdy oświetliło nas światło nadjeżdzającego z naprzeciwka samochodu... I już nic nie pamiętam. Krzyki ludzi, dźwięk karetki. Ktoś mnie szarpie...-"Ona żyje!"- krzyczy...myślałam, ze śnię...ze zaraz się obudzę, wtulę w ukochane ramiona i usłyszę - "Już dobrze...ciiii"...Ten bòl...fizyczny ogłuszyła morfina, a psychiczny zabija. Rozdziera duszę. Dzisiaj miał być ten dzień. Miałam być Panią Pawełczyk. Jestem nadal panną Karską. Ten cholerny motor...nigdy go nie lubiłam...ale Ty go tak kochałeś. I zabrał mi Ciebie. Przegrałam. Nasza ostatnia przejażdżka przed wielkim dniem. Namòwiłeś mnie, chciałeś pokazać jak czuje się wolnosć we włosach. I teraz jesteś wolny...nie ma Cię przy mnie...a mnie nie ma bez Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog obserwuję jako AniaB31, natomiast fb jako Anna Bednarek Zawisza

      Usuń
  3. Kiedy ciebie straciłam, zrozumiałam, że moje życie jest puste. Bez ciebie nie da się go uporządkować w rzędach, ani w wierszach. Nie można go poukładać niczym stosu z kartek. Nie ma sposobu, by cokolwiek ubrać w słowa. Och, motywacjo do nauki, bez ciebie kampania wrześniowa może być pierwszą i ostatnią batalią na tych studiach...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy ciebie straciłam już wiedziałam że nic nie będzie takie samo. Wiedziałam że w moim życiu zapanuje chaos, że nic nie będzie się układać. Pamięć mi szwankuje, co ma być, kiedy, gdzie mam iść, o której, bez ciebie to już nie to samo, to już nie ma sensu. Godziny mi się mylą, dla mnie każda pora jest taka sama może jest 10 a może 19, czuję się taka samotna, nikogo nie ma, nie mam z kim porozmawiać. Czas płynie w smutku, w żalu i strachu, że kiedy ja ciebie straciłam ktoś mógł cie znaleźć i już nigdy nie będziesz obok :( Ahh, mój telefonie tak bardzo mi cię brak!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy Ciebie straciłam, to bardzo cierpiałam. Nie mogłam uwierzyć, że to się stało. Jednego dnia rozmawiałyśmy, a drugiego już Ciebie nie było! Gdy zobaczyłam Cię ostatni raz, zrozumiałam, że to jednak prawda, bolało i to bardzo.
    Buntowałam się przeciwko losowi, zadawałam tysiące pytań: dlaczego Ty, a nie ktoś inny-czy nawet ja? Dlaczego nie jakaś starsza osoba, która przeżyła już swoje życie, poznała wszystkie jego aspekty, a nie osoba mające je przed sobą?!?
    Miałaś tyle planów, byłaś pełna nadziei na lepszą przyszłość lecz los okrutnie z nas zakpił, zabrał Ciebie...do lepszego świata (tak sobie to teraz tłumaczę!).
    Minęło już sporo czasu, życie toczy się dalej, świat rządzi się swoimi prawami, a ja ciągle mam Ciebie w sercu. Pogodziłam się z pustką jaka po Tobie została. Jednak prawdą jest, że czas leczy rany. Każdy ból, każdą stratę trzeba przeboleć i przepłakać, by można było się otrząsnąć i nie przegapić swojego życia. Każdy ma swoją drogę do przebycia, własne cele do zrealizowania i tylko od nas zależy, czy zrobimy i zostawimy po sobie coś dobrego. Czy ktoś o nas pomyśli, wspomni nas, gdy odejdziemy?
    Żegnaj moja Kochana przyjaciółko, do zobaczenia kiedyś tam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy Cię straciłam, zrobiłam to z własnej głupoty. Z mojej własnej słabości, której dałam się ponieść nie zważając na konsekwencje. Od dłuższego czasu, między nami się psuło. Ty chciałeś to ratować, naprawiać - a ja wbiłam Ci nóż w plecy, sprawiając Ci tym zdarzeniem, najgorszy możliwy ból. Głupia ja. Myślałam wtedy tylko o sobie, a nie o nas. Gdy spotkaliśmy się na drugi dzień, nie mogłam patrzeć na Ciebie, nie mogłam Cię słuchać, gdy mówiłeś: "Spróbujmy od nowa. Dajmy sobie szansę. Kocham Cię". Wtedy nie wytrzymałam! Popłakałam się i powiedziałam Ci prawdę. A powoli malujący się szok i ból na Twojej twarzy, dał mi do zrozumienia jaka ze mnie kretynka! Straciłam Cię... Właśnie wtedy, widziałam że nasze więzi zostały zerwane. Zerwane przeze mnie! I boli mnie to, że tak to zakończyliśmy między sobą.
    Wiem, że nigdy mi tego nie wybaczysz. I nie proszę Cię o wybaczenie. Ale... Ale mam nadzieje, że kiedyś mijając się na ulicy, nie przejdziesz obok mnie obojętnie. Jakbym nigdy dla Ciebie nie istniała. Bo choć teraz jest już na to za późno... Kocham Cię i dalej będę.
    Żegnaj, i przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog Obserwuje jako Margi, a na fb jako Margareta Stanek.

      Usuń
  7. Kiedy Ciebie straciłam to myślałam, że świat mi się zawalił, że tym razem się już nie pozbieram. Nie mogłam i nie chciałam w to uwierzyć. Rozmyślałam nad tym całymi dniami, zapłakana, niezdolna do jakichkolwiek czynności. Nie mogłam jeść, spać, nie mogłam nawet normalnie funkcjonować. Wszystko co przypominało mi Ciebie, wytrącało mnie z równowagi, doprowadzało do kolejnego potoku łez. Pamiętam ten stan zawieszenia, zupełnej rezygnacji i bólu. Pamiętam, bo to było kilka lat temu, a jak jest teraz? Teraz uważam, że...
    Kiedy Ciebie straciłam to wyświadczyłeś mi tym ogromną przysługę. Wiedziałam, że powinnam odejść, a nie potrafiłam. Ty zrobiłeś to za mnie i teraz, na dzień dzisiejszy jestem za to wdzięczna. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że to nie było to, że nie byłeś odpowiedni, że dobrze się stało.
    Słowa ''kiedy Ciebie straciłam'' po jakimś czasie nabrały dla mnie innego znaczenia. Kiedyś były kojarzone z bólem, a teraz z ulgą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy Ciebie straciłam przestraszyłam się. Przeraził mnie świat bez Ciebie, taki pusty, taki inny... Zgubiłam się w codziennym dniu, w gnaniu bez celu, że nie zauważyłam, że nie idziesz już obok mnie. Zostałeś z tyłu, a ja to przeoczyłam. Myślałam, że mamy czas, żeby odbudować nasze relacje. Sądziłam, że zawsze będziesz obok. Gdy Ciebie zabrakło nie umiałam się z tym pogodzić. Nie widziałam celu w porannym wstawaniu. Myśli zaprzątała tylko jedno myśl: Gdzie teraz jesteś... Poddałam się...
    Po kilku tygodniach egzystencji pojawiłeś się przypadkiem w moich drzwiach. I zrozumiałam. Tracąc Ciebie straciłam siebie.
    Obiecałam sobie, Tobie i całemu światu, że nie zaprzepaszczę drugiej szansy, którą mi dałeś.
    Zmieniłeś mnie i dałeś cel w życiu. Dziękuję Ci za Ciebie i za siebie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak się składa, że jestem w trakcie prób piania swojej pierwszej książki. Głównych bohaterów rozdziela śmierć i kiedy przeczytałam zadanie konkursowe pomyślałam, że warto właśnie fragment z mojej książki zgłosić do zadania.

    Kiedy Ciebie straciłam przeklinałam świat i samego Boga. Jakim prawem odebrał mi Ciebie z dania na dzień zostawiając mnie z tak ogromną pustką, że to aż boli. Z twoim odejściem świat stracił wszystkie barwy a wraz z nimi ulotniło się ze mnie wszystko co pozytywne. Jak miałam żyć dalej? W samotności i ciemnej otchłani, która mnie pochłonęła? Jak funkcjonować w miejscach, które kojarzyły mi się z tobą? Dość miałam słuchania rad, że będzie dobrze, że czas leczy rady. Lecz nagle stało się coś dziwnego, coś czego się nie spodziewałam. Łzy któregoś dnia przestały kapać po moich policzkach, znów usłyszałam śpiew ptaków i dostrzegłam, że świeci słońce. Stopniowo, powoli moje serce przestawało krwawić. Zdarzyło mi się nawet uśmiechnąć i wtedy zdałam sobie sprawę, że nie umarłam razem z tobą. Że nadal żyję i ode mnie zależy jak to moje życie będzie wyglądało. Ty nie miałeś za wiele czasu na to by się nim cieszyć, by zdążyć zrobić wszystko to co planowałeś i o czym marzyłeś. Nieprawidłowo z góry zakładamy, że całe życie przed nami, że śmierć dotyczy wszystkich wokół tylko nie nas. I to właśnie dla ciebie wzięłam się w garść by nie marnować więcej tych dni, które zostały mi dane. Bo życie jest zbyt krótkie, żeby je zmarnować.Trzeba korzystać z każdej chwili, która jest nam dana, a możliwość przeżycia kolejnego dnia traktować jak dar. W taki sposób próbowałam żyć po wyjściu z mroku, w którym się znalazłam. Moim celem stało się żyć chwilą i odnajdywać radość oraz szczęście w najdrobniejszych rzeczach. I co najważniejsze zrozumiałam, że to iż zacznę się znowu uśmiechać w niczym nie umniejsza mojej miłości do ciebie. Na zawsze pozostaniesz w moim sercu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy Ciebie straciłam, tego dia nie mogła w to uwierzyć, przyszłam rano jak zwykle, a u Ciebie kolacja nietknięta, leżysz, jeszcze oddychasz, a mnie w głowie myśl - czy to już? Że dzisiaj? Ale dlaczego, jak ja o tym powiem dzieciom? Leżałeś tak i patrzyłeś na mnie chwilkę, przeżyliśmy razem dwa i pół roku, a dziś... maleńki kopczyk za domem, na nim stokrotka i tabliczka z nieporadnymi dziecięcymi literkami "Chomik - Śmierdziel".

    red_sonia@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  11. A.,
    Kiedy Ciebie straciłam... Cóż, może zacznę od początku:
    Na pewno znasz to obezwładniające uczucie, które przedziera się w krwiobieg. Paraliżuje, pożera, wciąga. Nie pozwala racjonalnie myśleć. Sprawia, że umysł przepełniony jest tylko nią. To miłość. Największe i najsilniejsze uczucie, jakim można obdarzyć drugiego człowieka. Antidotum, które uzdrawia, wynosi na wyżyny. Powoduje, że jedno nie może żyć bez drugiego. Nastaje jedność, połączenie dusz.
    A później przychodzi codzienność, pora, by zmierzyć się z rzeczywistością. My tę walkę przegraliśmy. Okazaliśmy się zbyt słabi, by wciąż podtrzymywać ten ogień, który się w nas tlił.
    Wiesz, czasami wydaje mi się, że byliśmy w tym wszystkim jak małe dzieci. Wykazują się one ogromną odwagą, szczerością, radością z błahych rzeczy. Tacy byliśmy na początku.
    A później coś zgasło i...
    Rozstaliśmy się. Sądziliśmy, że tak będzie dla nas lepiej. Ale nie było. Nie dla mnie.
    Zostałam z tym wszystkim sama. Z tą miłością, którą wciąż noszę na swych barkach, z tym pragnieniem Ciebie więcej.
    Ale Ciebie już nigdy więcej nie będzie. Nie dla mnie. Najwyższa pora przeboleć tę słodko-gorzką historię nas.

    PS My nie dzieliliśmy tylko chwili. My dzieliliśmy życie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy Ciebie straciłam , myślałam ,że moje życie się skończyło. Świat rozpadł się na milion kawałeczków, podobnie jak moje serce. Nigdy nie myślałam, że mogę być taką kruchą osobą, a bez Ciebie moje życie straciło sens. Wszystko co od zawsze dawało mi wiele radości, przestało się liczyć. Moje myśli mogły krążyć tylko i wyłącznie wokół Ciebie oraz tego co się między Nami wydarzyło.
    Kiedy Ciebie straciłam, ja sama straciłam siebie.

    Mój e-mail: ewawojtek95@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy Ciebie straciłam świat mi się zawalił. Nie potrafiłam sobie w ogóle poradzić. Każda rzecz w domu przypominała mi Ciebie. Wspólne zdjęcia, wspomnienia, tyle lat spędzonych razem. Ciężko jest się pozbierać kiedy najbliższa osoba odchodzi.
    Ale przecież nie zostałam na świecie sama, miałam nasze dzieci, które wspólnie wychowaliśmy na porządnych dojrzałych ludzi. Córka mieszka niedaleko, więc znnie pomogła mi po Twojej śmierci. Chciała, żebym zawsze czuła się potrzebna, przychodziła z mężem i dzieciakami na obiad, prosiła, żebym pomogła jej w opiece nad dziećmi, odbierałam je z przedszkola. Dawała mi dużo zajęć, żebym choć na chwilę oderwała się od rzeczywistości i zapomniała, że Ciebie już nie ma. Żebym się nie zadręczała.
    Syn również starał się przyjeżdżać jak najczęściej, a na weekendy często zostawiał u mnie dzieciaki, żebym nie była sama w tym wielkim domu, który razem zbudowaliśmy!
    Nie jest łatwo po 45 latach wspólnego życia naglę zacząć żyć samemu, nie mam z kim pić porannej kawy na tarasie, nikt mi nie marudzi, że zupa jest za słona i nikt nie zwraca uwagi, kiedy pogłośnie mój ulubiony serial tak, że słychać telewizor w całym domu!
    Brakuje mi tych wszystkich zwykłych, prostych rzeczy, które do tej pory wspólnie dzieliliśmy. Ale uczę się żyć bez Ciebie, bo wiem że już nie wrócisz, ale gdzieś tam czekasz na mnie. Kiedyś do Ciebie dołączę i wtedy już na zawsze pozostaniemy nierozłączni. Ale nie obraź się, nie chcę szybko! Tutaj bez Ciebie jest smutno, życie nie jest to samo, ale staram się być silna, bo wciąż mam nasze dzieci i wnuki, a dla nich warto żyć!

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy ciebie straciłam zrozumiałam jak wiele dla mnie znaczyłeś.
    Odpychałam cię ponieważ bałam się uczucia jakie się we mnie rodziło gdy byłeś blisko.
    Piszę to, nie dlatego, że chcę abyś mi wybaczył. Piszę ponieważ pierwszy raz nie chcę ukrywać tego co do ciebie czuje.
    Sprawiałeś, że dzień stawał się piękniejszy.
    Nie wiedziałam co to szczęście. Dopiero w chwili gdy cię straciłam zrozumiałam, że szczęściem byłeś ty.
    Kiedy zamykam oczy widzę uśmiech który kierowałeś w moją stronę za każdym razem kiedy mnie widziałeś. Gdy spojrzę wyżej widzę oczy które błyszczą miłością.
    Kiedy zostałam zraniona zgasł we mnie ostatni płomyk, gdy zjawiłeś się w moim życiu zapłonął we mnie ogień. Tego bałam się najbardziej.
    Próbując chronić siebie tak bardzo raniłam ciebie.
    Przepraszam, że za późno zrozumiałam jak bardzo cię pokochałam.
    ___________________
    Obserwuję na fb: Ania Jędrzejewska
    Blog obserwuję : Ania J

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy ciebie straciłam i uświadomiłam to sobie, podjęłam walkę o nowych Nas. Byliśmy jak dwie połówki jabłka, jedno bez drugiego nie mogło żyć. Było miło, wyjątkowo, czule, cieszyliśmy się sobą i każdym dniem.
    Jednak dopadła nas codzienność. Praca, dom, obowiązki, zmęczenie, coraz mniej rozmów i nawet nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale oddaliliśmy się od siebie. Żyliśmy razem, ale obok siebie. Rutyna zawładnęła naszym życiem.
    Dzisiaj, staramy się na nowo odzyskać siebie. Nie jest łatwo. Jesteśmy starsi, mamy swoje przyzwyczajenia, ale wiem, że warto. Wierzę w nas i naszą przemianę!

    OdpowiedzUsuń
  16. List do nieba. Odbiorca: Mój anioł stróż.

    Kiedy Ciebie straciłam, pojęłam w końcu czym jest prawdziwa miłość. Byłam zdecydowanie zbyt młoda i zbyt arogancka żeby okazywać uczucia, nawet tobie. Mimo, że byliśmy sobie bliscy, a w naszych żyłach płynęła ta sama krew, nie byłam zbyt dobrą siostrą. Bezustannie liczyłam na wsparcie, nie dając nic od siebie. Teraz juz rozumiem. Jest za późno na przeprosiny, ale chciałabym, żebyś wiedział, że to dzięki tobie stałam się bardziej otwarta, silna i zyskałam przyjaciół. Teraz oni są moją rodziną, jednak nikt nigdy nie zastąpi ciebie. Byłeś dla mnie opiekunem i doradcą, takim moim prywatnym aniołem stróżem, który dobro podopiecznej stawia ponad własne. Oddałabym wszystko co mam, żeby móc ci to powiedzieć osobiście, ale poki co muszę się zadowolić listem. Przepraszam z całego serca, że nie zdążyłam odwzajemnić odpowiednio twoich uczuć. Kocham cię ponad wszystko i zawsze już będę cię kochała. Jesteś obecny w każdym, nawet najmniejszym geście, w kolorze moich oczu i kształcie ust. Byliśmy przecież jak dwie krople wody. Pustka w moim sercu powoli się zabliźnia, żeby zrobić miejsce na inne, nowe uczucia, które pojawią się kiedyś w moim życiu. Bądź przy mnie i miej oko na wariactwa, które wyczyniam. Obiecuję, że będę szczęśliwa i pewnego dnia opowiem o tobie całemu światu. Jeszcze nie dziś, ani nie jutro, ale wiem, że wkrótce nadejdzie dzień, w którym ból minie, odsłaniając wspaniałe wspomnienia i szczęśliwe chwile. Jestem gotowa ruszyć na spotkanie przyszłości. Pewnego dnia znów się zobaczymy braciszku, ale to jeszcze nie jest mój czas...

    Agnieszka Ziętarska. Blog obserwuję jako Aga S, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy ciebie straciłam czułam pustkę, nie mogłam nic zrobić, jakbym była przybita do muru. Moje życie od tego dnia nie jest usłane różami, wszystko zniknęło i już nie powróci. Czy ty nie widzisz, że to boli? Moje serce już nigdy nie pokocha innej duszy, jeśli dalej nie może zapomnieć twojego rytmu serca. Winić mogę tylko siebie, pozwoliłam Ci odejść tak bez słowa. Cały czas mam nadzieję, że gdzieś tam się spotkamy. Może w innym życiu? Może coś zaiskrzy? Może to co się stało nie będzie już takie ważne, a nasza miłość to przezwycięży? Nigdy Ci tego nie powiedziałam, ale Kocham Cię i nigdy nie przestanę! Gdybym mogła cofnąć czas, to nigdy nie pozwoliłabym Ci odejść. Nigdy, rozumiesz?! Dziękuje, że dzięki Tobie moje życie chociaż przez chwilę było jak w bajce, a każda bajka musi się kiedyś skończyć. Walczyłam do końca, ale moje ciało już na zawsze straciło blask. Mam nadzieję, że do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy Ciebie straciłam, popadłam w głęboką depresję, bo wiem, że byłeś Tym Jedynym.Przez 3 miesiące przeleżałam w łożku ,odcinając się od życia i świata, obojętniejąc na wszystko.Nigdy do końca nie pogodziłam się, że nasz cudowny związek, w którym byliśmy szczęśliwi się rozpadł.Byłeś moją pierwszą miłością a zarazem tą właściwą.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy ciebie straciłam przez ostatnie pół roku budziłam się i zasypiałam mając to zdanie w pamięci "W naszym związku nie ma już namiętności". Po prostu pewnego zimowego dnia spakowałeś walizki i wyprowadziłeś się z domu. Na pożegnanie powiedziałeś tylko to. Zniszczyłeś to, co moim zdaniem, było trwałe i na zawsze, plany, które snułam na naszą wspólną przyszłość, okazały się tylko moimi marzeniami. A czułam się taką szczęściarą, że nie budzę się sama w łóżku, bo mam obok kogoś, kto poda kawę i jest przy mnie na dobre i na złe. Jakże się pomyliłam! Gdy odszedłeś, runął cały mój świat. Mój podły nastrój potęgowała również pogoda. Zimno, wietrznie, szaro, nieprzyjemnie.... Siedziałam w domu na kanapie i analizowałam każdy Twój gest, każde słowo, mimikę twarzy itp. Niczego jednak sensownego nie wymyśliłam. Wciąż tylko pytałam siebie, dlaczego? Najpierw do Ciebie dzwoniłam, ale się nie odzywałeś, potem miałam nadzieję, że jednak to przemyślisz, zrozumiesz i wrócisz, a ja przyjmę cię z otwartymi ramionami. Nic takiego nie nastąpiło. Bardzo pomogło mi wsparcie bliskich, lecz sama musiałam o siebie zawalczyć. Przeszłość niestety, nie pozwalała mi uwierzyć, że mogę być jeszcze szczęśliwa, że najnormalniej w świecie: związek z mężczyzną może się udać. Może, jak najbardziej, ale żeby w to uwierzyć.... musiałam definitywnie zamknąć przeszłość, bo to, że związek z tobą się nie udał, nie znaczy, że tak będzie zawsze. Było, minęło.... TERAZ już będzie inaczej. KONIEC i KROPKA.

    karolina2701@poczta.fm

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy Ciebie straciłam w moim dotąd idealnym życiu pojawiło się pierwsze pęknięcie. Potem jeszcze jedno. I kolejne... Nie umiałam już żyć. Moje życie roztrzaskało się w drobny mak. Zupełnie jak zbita szyba. Rozpamiętywałam. Każdy gest, każde słowo. Wspominałam. Te dobre chwile i te złe. Nie chciałam przyjąć do wiadomości, że Ciebie nie ma. Że teraz Twoje miejsce jest pod marmurowym pomnikiem, na którym złotymi literami wypisano Twoje imię, nazwisko i dwie daty... Że nie zobaczę Ciebie już nigdy więcej. Że nie przytulisz mnie, nie powiesz "kocham Cię, skarbie". Że nie powiesisz mi tej półki, jak obiecywałeś od miesiąca. Na początku byłam zła na Ciebie. Jak mogłeś zostawić mnie samą na tym świecie? No jak, pytam się?! Potem wściekałam się na wszystko. Na pijanego kierowcę, który odebrał Ci życie. Na tych wszystkich którzy pocieszali mnie. Oni nie rozumieli tego co czuję. Nie wiedzieli jak to jest… Więc jakim prawem udzielali mi pustych, nic nie znaczących rad? A ja? Pogrążałam się w bólu. Zamknęłam się w sobie. Zrezygnowałam z pracy. Zabarykadowałam w domu. Nikogo nie chciałam widzieć. Depresja stała się moim cieniem. Żal i tęsknota stały się istotą mojej egzystencji, a łzy były codziennością. Bo tak mi było łatwiej. Uciekałam od życia, bo nie potrafiłam inaczej… Do czasu. Przyszedł moment kiedy chciałam do Ciebie dołączyć... Rozbita ramka z naszym wspólnym zdjęciem. Ostry odłamek szkła. Zbliżyłam szkło do nadgarstka. Zawahałam się. Szkło poraniło mi palce. Łzy skapywały mi z policzków i mieszały się z krwią. Podjęłam decyzję. Szkło było zadziwiająco zimne w kontakcie ze skórą… Ból przeszył mnie na wskroś… Tak bardzo bolało… Myślałam tylko o Tobie… Lecz potem przestałam już czuć… już nic nie czułam… nic…
    Znacznie później dowiedziałam się, że w pomoc przybyła w ostatniej chwili. Wiedziałam, że to Ty za tym stoisz. Że czuwasz nade mną z góry. Teraz patrzę na bliznę na moim nadgarstku. Jest jeszcze świeża, ledwo co zagojona ale nie zamierzam jej zasłaniać żadnymi bandażami. Paradoksalnie ona przypomina mi Ciebie. Nadal nie pogodziłam się z utratą Ciebie, ale nie poddaję się. Walczę. O siebie. O życie. Bo wiem, że Ty byś tego chciał.
    Jest mi ciężko bez Ciebie. Ale to dla Ciebie uczę się żyć od nowa.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy Ciebie straciłam zaświeciło słońce. Kiedy Ciebie straciłam świat nabrał nowych barw. Kiedy Ciebie straciłam miałam nową czystą księgę życia z pustymi kartami. Wszystko zaczęło mieć sens. Kiedy Ciebie straciłam wreszcie poczułam się bezpieczna. W moim życiu pojawiło się pełno nowych ludzi, uśmiechów, przyjacielskich uścisków. Pomocy ze strony innych. Życie ma ma teraz dla mnie wiele pięknych niespodzianek. Więc będę je odkrywać właśnie bez Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy Ciebie straciłam tak cicho zrobiło się w moim świecie. Bez Ciebie mój świat runął. Mieliśmy tyle wspólnych planów. Marzyliśmy o malutkim domku na skraju lasu z biegającymi dzieciaczkami i psem. Tak właśnie mieliśmy prowadzić spokojne, sielskie życie. A Ty nagle odszedłeś. Tak po prostu, z dnia na dzień. Cierpiałam. Tęskniłam. Wieczorami wypatrywałam Cię w oknie. Lecz z czasem moje serce zaczęło leczyć się z rany, którą mi zadałeś. Powoli zapominałam o Tobie. Zaufałam innemu. Otworzyłam się przed nim. Zaczęłam budować z nim nową przyszłość. Nagle zjawiłeś się Ty. Powróciłeś do domu jak gdyby nigdy nic. Lecz ja już Ciebie nie chciałam. Już ułożyłam sobie życie bez Ciebie. Możesz odejść. Już nie będę tęsknić. Teraz mam innego i to z nim spędzę przyszłość, bo przecież Ciebie straciłam.

    Lidia F.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...