Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

czwartek, 5 grudnia 2013

Wywiad z Katarzyną Gubała

Recenzje Kiti
1. Skąd pomysł na napisanie książki?


Mam tak dużo samotnych koleżanek, że postanowiłam im pomóc. Bardzo chciałam, żeby znalazły sobie drugą połówkę pomarańczy. Dlatego „Faceci z sieci” nie są wyłącznie powieścią, ale także swoistym poradnikiem, jak szukać ukochanej osoby prze Internet. Stworzyłam miłosnego bloga www.porywyserca.pl i tam wiele osób wyznaje, że chciałoby poznać ukochaną osobę. Książka miała więc być nie tylko rozrywką, ale też zachętą do poszukiwań własnej miłości. Znam tyle samotnych osób, które marzą o uścisku dłoni, o namiętnym pocałunku, o wspólnej kolacji. To wszystko jest możliwe, jeśli tylko zalogujemy się na portalu randkowym.

2. Czy wierzy Pani, że znajomość w Internecie naprawdę może przerodzić się w coś więcej?

Wierzę, a nawet mam tego namacalne dowody w postaci własnego męża i kilku przyjaciół. Jestem absolutnie przekonana, że tych wszystkich ludzi nie poznałabym, gdyby nie światłowód.

miqaisonfire
1. Co w przypadku, gdy faktycznie przychodzi Pani do głowy wyjątkowy pomysł, jednak w nietypowej sytuacji (fotel u dentysty, kąpiel w wannie, stanie w kolejce na poczcie). Jak sobie Pani radzi? Stara się Pani zapamiętać daną ideę, czy gdzieś zapisuje Pani swoje pomysły?


Zawsze zapisuję. Mogą to być małe karteczki, przypadkowe strony z jakiejś gazety, a nawet wyblakłe rachunki fiskalne. Wierzę też w to, że dobre pomysły zagnieżdżają się w głowie. I nie uciekają szybko. Jeśli są dobre, rozmyślam o nich długo. Dlatego potem trudno je zapomnieć.

2. Czy pracuje Pani obecnie nad jakąś książką? Jeśli tak, to proszę uchylić rąbka tajemnicy.

Druga książka jest prawie skończona. Jest przede wszystkim o miłości, bo to ona jest motorem naszych działań, dodaje nam skrzydeł albo zrzuca w otchłań nicości. Będzie też o grupie przystojnych mężczyzn i pewnej tajemnicy, którą bohaterka będzie musiała odkryć. Lubię, gdy książka oprócz zwykłej fabuły, niesie ze sobą jeszcze jakieś podteksty, drugie dno, ciekawostki. Dlatego sporo w mojej pierwszej książce zajęły przypisy. Druga też będzie ich pełna.

3. Co jest najtrudniejsze w pracy pisarza, a co należy do najprzyjemniejszych jej aspektów?

Najłatwiej jest książkę napisać :) Najtrudniej książkę sprzedać. Przecież na półkach jest tyle innych ciekawych pozycji. Jak zatem przekonać czytelników, żeby sięgnęli właśnie po moje dzieło? To bardzo trudne.

Katarzyna K
1. Jakie uczucia towarzyszyły Pani, kiedy trzymała Pani w rękach swoją wydaną książkę?


Po prostu i zupełnie szczerze – cieszyłam się jak dziecko. Myślę, że każdy by się cieszył. Pokazywałam ją każdemu, kto chciał ją ze mną oglądać. Pierwsze egzemplarze przyszły do mnie szybciej niż te, które pojawiły się na półkach księgarń. Książka była wprawdzie w przedsprzedaży w wirtualnych sklepach, ale wiadomo – to nie to samo. To dokładnie jak z wirtualnymi randkami – niby fajnie się z kimś pisze, ale dopóki się go nie dotknie w realu, to mała z tego przyjemność. Tak samo było w przypadku „Facetów z sieci”. Kiedy znalazłam pierwszy egzemplarz w księgarni znów cieszyłam się niesamowicie. To takie pozytywne emocje, które dają człowiekowi kopa do życia na wiele tygodni.

2. Do których pisarzy i książek powraca Pani najchętniej? Czy z którąkolwiek, przeczytaną przez Panią książką, związana jest jakaś szczególna historia?

Jednym z moich ulubionych pisarzy jest Ferenc Mate. Łączy w sobie wszystko co lubię – Węgry (bo jest Węgrem), Toskanię (bo tam mieszka na stałe) i pisarstwo (bo pisze o prostym życiu wśród niezwykłych ludzi). Mam taki plan, żeby go kiedyś odwiedzić. Raz już nawet byłam o rzut kamieniem od jego winnicy w Montalcino, ale się nie odważyłam. Stałam przy drodze i zastanawiałam się czy powinnam do niego zagadać po węgiersku, włosku czy angielsku. Ostatecznie zdezerterowałam, ale wierzę, że ta chwila jeszcze przede mną.

Tosia
1. Na jaki temat byłoby Pani najtrudniej napisać książkę?


Najtrudniejsza jest dla mnie motoryzacja. Pracowałam prze wiele lat w radiu, a potem w dzienniku. Zajmowałam się prawie każdą tematyką – od kryminalnej po urodową. Niestety najtrudniejsza była zawsze motoryzacja. Kiedyś przez dwa dni przeżywałam okropne katusze relacjonując w radiu Rajd Polski. Ledwie rozróżniałam marki samochodów! Ale jakoś poszło. Wpadki nie było, ale nerwów cały worek. Z tej lekcji wyciągnęłam wniosek. Odtąd nie zajmuję się sprawami, które nie są w zasięgu mojego umysłu :)

2. Jakie swoje cechy dała Pani głównej bohaterce książki „Faceci z sieci”?

Taki mix niepoukładania połączony z germańskim ordnungiem :) Jedną z moich wad jest pewien specyficzny rodzaj bałaganiarstwa, który staram się okiełznać maksymalnym porządkiem. Może stąd w książce pewne rozdźwięki. Karolina na początku książki radzi – nie wsiadaj z obcym facetem do jednego auta, a parę kartek dalej umawia się z Maxxymalistą na wyprawę w sklepie z dywanami. Rozum i serce zawsze we mnie walczą. I na szczęście nie ma w tej bitwie przegranych :)

kasandra_85
1. Jak zmieniło się Pani życie po wydaniu książki "Faceci w sieci"?


Hmmm… Mam więcej pracy :) Bo pisanie książek wciąga, więc od razu pojawiły się pomysły na kolejną i na kolejną. Poza tym to naprawdę fajna sprawa mieć na półce biblioteczki swoją własną książkę. To dodaje skrzydeł. Człowiek wierzy, że może o wiele więcej. Ergo – książka dodaje pewności siebie. Tak sobie teraz myślę, że to świetna terapia dla ludzi z kompleksami czy mało asertywnych. Kiedy już mają w rękach swoje dzieło mogą wreszcie odetchnąć i powiedzieć: hej, udało mi się, nie jestem taki kiepski, jak mi się wydawało!

2. Jakie inne tytuły Pani książki były brane pod uwagę? A może od początku chciała Pani tak ją nazwać?


Roboczy tytuł brzmiał „Jak złapać męża w sieci”. Taka zresztą idea przyświeca bohaterce i taki jest sens tej książki – jeśli się najbardziej na świecie pragnie mężczyzny, to jak to zrobić, żeby on obok nas się pojawił. Potem trzeba było wymyślić ten ostateczny tytuł. I tutaj na szczęście przyszły mi z pomocą moje kochane koleżanki, które zrobiły burzę mózgów i już po kwadransie miałyśmy tuzin dobrych tytułów. Wygrał „Faceci z sieci”, choć przez długi czas upierałam się przy tytule „Nim zjedzą mnie koty”. Przyznacie jednak, że ten pierwszy był bardziej optymistyczny i chwytliwy. Czasami warto dać dojść do głosu rozumowi, a nie sercu :) Choć koty nadal uwielbiam.

alicjamagdalena
1. Jestem Dolnoślązaczką podobnie jak Pani. Ciekawi mnie, jakie miejsca z naszego regionu są pani szczególnie bliskie.


Bardzo lubię Wałbrzych. Tam przez wiele lat pracowałam w radiu, tam chodziłam do liceum. Tam mam wielu przyjaciół. Ale też okolice są dla mnie fantastyczne. Zjeździłam na kolażówce Góry Sowie. Jestem zakochana w Bolkowie i Świnach. Eksplorowałam nie raz kompleks RISE w Walimiu, Osówce i Włodarzu. Chyba nie ma takiego miejsca na Dolnym Śląsku, o którym bym nie pisała jako dziennikarz Gazety Wrocławskiej, ani takiego, w którym bym nie była osobiście. To wspaniały region, pełen tajemnic, mrocznych zagadek i cudownych ludzi.

2. Jakie porady może dać Pani początkującym pisarzom?

Być sobą i uwierzyć w siebie. Czasami książkę wydaje się od razu, czasami po latach. Wierzę, że książka mieszka w nas, gnieździ się gdzieś między mózgiem, a duszą i prędzej czy później musi się z nas wydobyć. Jeśli ktoś czuje, że musi się podzielić ze światem tą wiedzą – to niech robi to. To naprawdę wspaniała przygoda.

3. Jak odnosi się Pani do zdrowego trybu życia? Czy jest Pani bliski?


Zdrowie to podstawa, żeby mieć możliwość cieszenia się życiem. Niesamowicie potrzebny do szczęścia jest też optymizm, spokój i śmiech. Regularnie ćwiczę jogę i wiem, że daje mi ona niesamowitą energię na cały dzień. Nie ma nic lepszego nić zacząć dzień od stania na głowie. Działa lepiej niż kawa czy inne pobudzacze.
Lubię też piec chleb i bułki. Osiągnęłam w tym mistrzostwo. Do tego swoje przetwory, wypieki, jogurty. Lubię wiedzieć co jem.

Iva
1. Jak wygląda procedura napisania przez Panią powieści? (czy najpierw są to stosy brudnopisów, czy też od razu pisze Pani na komputerze)?


Zwykle wstępny plan zapisuję w zeszycie. A potem, kiedy już mam wszystko rozplanowane, zaczyna się praca przy komputerze. Muszę być w miarę poukładana, bo teksty zwykle piszę w tramwaju. Mam prawie godzinę jazdy w jedną stronę do pracy i z tyle samo z powrotem. To daje 2 godziny pisania dziennie. Dla mnie to dużo.

2. Czym zajmuje się Pani oprócz pisania? Jakie ma Pani zainteresowania i hobby?

Głównie jestem redaktor naczelną „Przepisu na Ogród” miesięcznika interaktywnego w wydawnictwie Burda. Dlatego spora część moich zainteresowań ociera się o rośliny, ogród i zdrowie. Sama mam sporą działkę i uprawiam na niej głównie warzywa. Mam też trochę owocowych krzewów i drzew. Taka działka genialnie odstresowuje i jest jednocześnie dostarczycielką świetnych powideł, dżemów i innych pikli. Kiedy zaś nie jestem w biegu, nie pracuję i nie zajmuję się domem i rodziną, staram się regularnie ćwiczyć jogę. Kilka lat temu wyrzuciliśmy z mieszkania telewizor. Dzięki temu czasu dla siebie i bliskich mam o wiele więcej.

3. Przed nami Boże Narodzenie. Proszę opowiedzieć o swoich niezapomnianych świętach oraz o najwspanialszym/najciekawszym/najfajniejszym prezencie?
Pozdrawiam serdecznie!


Mikołaj czasami potrafi mieć fantazję. Tak też było w moim przypadku. Święty wiedział, że moją wielką pasją jest historia II wojny światowej, dlatego dostałam od niego zaproszenie na weekend z noclegiem w Jugowicach. Spędziłam dwa dni na zwiedzaniu i eksplorowaniu Włodarza – największych podziemi kompleksu RISE. Jeździłam na tyrolce, brodziłam po kolana w wodzie nosząc wielki ponton, zjeżdżałam na linie szybem wentylacyjnym, jeździłam czołgiem, a na koniec szukałam skarbu SS. Może nie był to najromantyczniejszy prezent, jaki dostałam od Mikołaja, ale na pewno najbardziej ekscytujący i pełen przygód. Gorąco polecam każdemu Mikołajowi takie aktywne podarki.

finkaa
1. Pisze Pani o miłości w nieprzypadkowym wydaniu. Co to jest miłość? Czy gdy zauroczenie przeminie, a ludzie nadal chcą być razem, nie powinniśmy mówić o przyzwyczajeniu? Jak odróżnić słowo "kocham", od zwykłego "chcę z nim być"?


Miłość jest ponadczasowa. Zauroczenie czy namiętność to uczucia ulotne. Miłość to szacunek, spokój i bliskość. Przyzwyczajenie jest wtedy, kiedy dwie osoby nie mają o czym ze sobą rozmawiać, ani nie muszą ze sobą zbyt blisko przebywać. Kiedy się kocha, to należy założyć, że miłość ta będzie się zmieniać. Raz będzie namiętna, raz spokojna. Na przestrzeni lat my się zmieniamy i nasze życie, to ma ogromny wpływ na miłość pomiędzy dwojgiem ludzi. Dlatego jeśli uczucie się pojawi, warto nad nim pracować. Każdego dnia. To bardzo ciężka robota, ale satysfakcja jest długofalowa. To nie jest coś, co nas spotyka i już. Miłość to proces i warto mieć tego świadomość. Być gotowym na dawanie i branie oraz na wspólne tworzenie. Nie wystarczy sama deklaracja o byciu z kimś. Za tym powinny iść czyny. Każda ze stron oddaje cząstkę siebie dla tej drugiej ukochanej osoby.

kwiatusia
1. Przeczytałam, że jest Pani wielką fanką miłości w nieprzypadkowym wydaniu, czy to oznacza, że lubi Pani swatać samotnych znajomych aranżując dla nich spotkania? :) A może miłość w nieprzypadkowym wydaniu oznacza tyko historie związane z szukaniem miłości w sieci?


Trafiła Pani, jestem ciągłą swatką. Na każdym kroku próbuję wydać za mąż koleżanki, ożenić kolegów. Rozpytuję, kto nie ma pary, kto chciałby spotkać kogoś. Mam też bardzo miłe odzewy po lekturze „Facetów z sieci” na moim blogu www.porywyserca.pl Piszą do mnie ludzie, którzy dzięki książce postanowili poszukać miłości w sieci, także ponownie. To leje miód na moje serce. Taki właśnie był cel. Niech miłość opanuje cały świat :)

2. Czy autorce „F@cetów z sieci” zdarzyło się szukać miłości w Internecie? ;)

Tak, mam męża z tegoż przybytku :) Sieć to jedno z lepszych miejsc do znalezienia ukochanego. I mnie się taki trafił, a właściwie znaleźliśmy się metodą prób i błędów, z podobną determinacją, jak Karolina i z równie przedziwnymi przygodami po drodze.

3. Napisała Pani paraporadnik dla samotnych. Czy planuje Pani napisać kolejny poradnik? Czy Pani sięga po tego typu literaturę? Jeśli tak, to czy korzysta Pani z rad, wskazówek które się w niej znajdują?
Pozdrawiam serdecznie,


Lubię poradniki, szczególnie te o samorozwoju. Z każdego z nich można się czegoś ciekawego dowiedzieć o sobie i o życiu innych. Potem testuję to na sobie, sprawdzam, czy autor dobrze radził. Ucieszyłam się, kiedy wiele kobiet zaczęło dzięki „Facetom z sieci” także szukać ukochanej osoby w Internecie. Wielu poradnik się przydał i to dla autora jest naprawdę budujące.

martucha180
1. Teraz aż się prosi napisać książkę o kobietach z sieci. Czy mężczyźni z Pani otoczenia nie domagają się takiego parapodręcznika dla siebie? Czy ma Pani plan napisania takiej książki?


Ha, ha, ha, mój maż poznany przez Internet odgrażał się już na początku, że jeśli książka stanie się bestsellerem, to on napisze wersję dla mężczyzn o kobietach z sieci. Myślę, że byłoby to równie zabawne i budujące dzieło. Osobiście wolę jednak pisać dla żeńskiej części czytelniczek. Kobiety są wspaniałymi odbiorcami, są życzliwe, krzepiące i wspierające. Wciąż dostaję miłe słowa od czytelniczek i nie zamieniłabym je na nic innego.

2. Z jakim kwiatem się Pani utożsamia? Który kwiat najbardziej do Pani pasuje?

Jeśli miałabym poruszać się w tematyce roślinnej to kwiaty zamieniłabym na jakieś owoce. Od kilku lat uprawiam działkę wyłącznie w celach użytkowych, a nie rekreacyjnych. Jedyne kwiatki jakie na niej mam to nagietki (na toniki) i trochę chwastów, które zakwitają po to by opanować mój zielony raj. Dlatego z roślin wybrałabym jabłka. Przepadam za ich smakiem, są niepospolite i pełne witamin.

3. Czytając Pani słowa o sobie samej, odniosłam wrażenie, iż jest Pani zakochana w prowincji. Jeśli tak, to za co Pani kocha prowincję? A tak przy okazji, czy zna Pani książki Katarzyny Enerlich o Prowincji?

Książki znam i bardzo lubię. Rozkoszuję się niespiesznym życiem toskańskiej wsi czy węgierskiej puszty. Tam wszędzie czas płynie inaczej. Lubię życiu nadawać sensy i tylko w takich wyciszających miejscach jest to możliwe. Sama mieszkam w mieście, ale takiej części Wrocławia, gdzie jest mnóstwo zieleni, parków, działek i terenów spacerowych. Nikt by nie pomyślał, że tu jest miasto. I oto właśnie chodzi. O swój kawałek raju, gdziekolwiek się znajdujemy.

agf
1. Wiem jak to jest czytać książkę i nie móc się oderwać. Znam to uczucie, gdy mówię sobie "jeszcze jedna karta, jeszcze jeden rozdział"... A jak to jest z pisaniem? Czy zna Pani zakończenie już na początku czy też akcja tworzy się, że tak powiem na bieżąco? I jak wygląda pisanie takiej powieści - codziennie po trochu czy też tak jak czytanie potrafi wciągnąć na kilka godzin?


Mnie ogranicza trasa tramwajowa. Piszę głównie w tramwaju na laptopie i kiedy pojazd dojeżdża do pętli, czas wysiąść. I tyle. No mercy. Nawet jeśli bohaterzy są w trakcie pikantnej sceny w alkowie, ja muszę wysiąść. To uczy dyscypliny i pisania konkretów. Z góry znam zakończenie, choć czasami pozwalam bohaterom na wycieczki w głąb mojego mózgu i przy wsparciu wyobraźni. Jednak bez względu na to, co zrobią, z góry skazuję ich na miłość. I zdania nie zmieniam. Ciężko pracowali przez wszystkie kartki, więc wielkie uczucie im się należy :)

2. Co chciałaby Pani dostać na Mikołajki? :)

Mój Mikołaj zwykle przynosi mi pod choinkę upragnione książki. W tym roku też tak jest. Zrobiłam długa listę, a Mikołaj sukcesywnie ja realizuje.

3. Na jakie pytanie nie chciałaby pani publicznie odpowiedzieć?

To zbyt publiczne pytanie :) A tak serio, to nie opowiadam o swojej rodzinie, bo uważam, że to ich prywatna sprawa.

Delfina
1. Jak to jest tworzyć książkę, a później widzieć ją na półkach w księgarni?


Super, extra, niesamowicie, genialnie, megawspaniale. To coś tak odlotowego, że życzę tego każdemu. Naprawdę warto podjąć trud tej pracy, aby doprowadzić sprawę do końca.

2. Czy książka została całkowicie wymyślona czy może można w niej odnaleźć elementy Pani życia?

Sporo swoich emocji dałam bohaterce. Jest kilka takich scen, które w pewien sposób zdarzyły się moim znajomym, zostały jednak w mojej głowie przemielone i okraszone wyobraźnią. Moja bohaterka, tak jak ja, uwielbia Węgry, Toskanię, książki Witolda Jabłońskiego, a jej największym bohaterem jest Józef Bem. Tylko dając opowieści cząstkę siebie można w pewien sposób zachować autentyczność, a mnie na niej najbardziej zależy.

3. Czytując inne książki czerpie Pani z nich pomysły czy raczej unika Pani tych samych tematów?

W mojej głowie rodzi się tyle pomysłów, że czasami zastanawiam się, gdzie to się mieści. Inne książki są dla mnie kolejnymi przygodami. Nie patrzę na nie przez pryzmat warsztatu, ale doskonałej zabawy, ubogacenia życia i ogromnej intymności.

agasam9
1. Czy postacie w Pani powieściach mają swoje prawdziwe odwzorowania?


Jest taka jedna osoba, która istnieje, ale została mocno pozmieniana. Dla utrudnienia dodam, że nie jest to mężczyzna. Zwykle jednak staram się wymyślać postacie gruntownie. Ostatnio koleżanka zapytała mnie czy jak piszę we wstępie o Helence z Koszalina, to czy ją miałam na myśli. I co ja miałam odpowiedzieć? Że Koszalin był takim samym miastem jak Wrocław, Gdańsk czy Puławy. Ot, się pomyślało. Ot, się napisało. Ot, się wydrukowało. Upss…

karolina2701
1. Jaka jest Pani recepta na miłość?


Ciężka praca. Uważam, że w życiu nic nie jest za darmo i po to mamy dwie ręce i rozum, aby z nich korzystać. Dlatego zarówno kobieta jak i mężczyzna powinni wspólnie pracować nad tym, co udało im się stworzyć pod wpływem strzały amora. To szansa od życia. Ale czy będziemy mieć dość siły, aby ją wykorzystać? A może dość rozumu, żeby odpuścić, kiedy z tej miłości nic nie będzie? Warto próbować patrzeć na siebie i partnera i zastanawiać się, co z tego będzie za 10, 20 czy 30 lat. Jeśli już teraz nie możemy znieść wspólnej jazdy autem do teściowej, to po co się katować?

2. Co jest wg Pani miarą dobrego życia?


Spokój wewnątrz siebie, a co za tym idzie spokój też na zewnątrz. Jeśli możemy na chwilę przystanąć i zastanowić się nad swoim życiem, to zróbmy to. A najlepiej gdybyśmy takie refleksje mieli często. Emocjonujemy się polityką, życiem gwiazd, skandalami, wrednym mężem sąsiadki, niewychowanymi dziećmi kuzynki, a tak naprawdę unikamy emocji wewnątrz nas. To sobie powinniśmy się najpierw przyjrzeć i znaleźć swoje największe zalety i wady. Pracować nad sobą, szkolić się, doskonalić, czytać książki, patrzeć na tworzące się w nas emocje. To sprawi, że dowiemy się kim jesteśmy i czego w życiu chcemy. Kiedy będziemy to wiedzieć, zacznijmy do tego dążyć. Dobre życie to kierunek do jakiego zmierzamy i jaki świadomie wybieramy.

3. Czy uważa Pani, że pisanie jest darem czy można się go nauczyć?

Wierzę, że wielu rzeczy można się nauczyć, także pisania. Kiedyś nie umiałam pisać opowiadań, choć byłam dobrym dziennikarzem i reporterem. Potem przez kilka lat trenowałam pisanie opowiadań i dłuższych form literackich. Gdyby nie ten czas, nie potrafiłabym chyba dobrze skonstruować fabuły czy pociągnąć intrygę. Czasami na pisarskich warsztatach pokazuje się adeptom także techniki pobudzania wyobraźni do kreowania wyimaginowanych światów. Dlatego uważam, że i fantazję da się wyszkolić. Pytanie tylko, ile mamy w sobie determinacji? Każdy ma w sobie wiele darów, które z nich będzie chciał rozwinąć, zależy wyłącznie od jego silnej woli. Wierzę, że to jest motor do działania.

Magnolia044
1. Jak zachęciłaby Pani w kilku zdaniach czytelnika by sięgnął po Pani książkę? Czytelnika - singla i czytelnika - mężatkę?


Nie ważne ile masz lat i w jakim jesteś wieku, pośmiejesz się z perypetii nieco szalonej Karoliny, która za punkt honoru postawiła sobie znalezienie męża przez Internet. Jeśli jesteś singlem – dowiesz się, jak skutecznie poruszać się w sieci i jak postępować z mężczyznami poznanymi przez portal randkowy. Jeśli natomiast jesteś mężatką, to dzięki tej lekturze dowiesz się, jak to dobrze, że twój ukochany facet jest, jaki jest. Zawsze mogłaś przecież gorzej trafić… Na pewno zaś dowiesz się dlaczego Józef Bem największym bohaterem narodowym był, dlaczego Irena Santor może uratować każdą imprezę i dlaczego nie należy zgłaszać pretensji do zakupywanych hamburgerów.

2. Czy zdarzyło się Pani ocenić książkę po okładce? Czy uznaje Pani okładkę za integralną część książki? Czy wręcz przeciwnie i jest pani zdania że „nie ocenia się książki po okładce”?

Okładka jest integralną częścią książki. To tak, jak ważne dla produktu jest opakowanie. Powinno być spójne z zawartością.

3. Czy aprobuje Pani powstawanie książek w postaci audiobooków i e-booków? Czy jest Pani miłośniczką tradycyjnych książek i ma Pani nadzieję, że książka w takiej wersji nigdy nie zniknie?

Jestem miłośniczką papierowych wersji, ale uważam za zbawienne także inne formy książek. Sama korzystam przede wszystkim z audiobooków. Jeżdżę bardzo dużo rowerem, właściwie bardzo często poruszam się nim po mieście. Wtedy nie mam szansy czytać. Audiobook jest wybawieniem. Zdarzało się, że wciągał mnie bezgranicznie. Tak było z Sensacjami XX wieku Bogusława Wołoszańskiego. Pan Bogusław swoim niesamowitym głosem opowiadał kolejne tajemnice II wojny światowej, a ja jechałam rowerem. W pewnym momencie zorientowałam się, że jeżdżę dookoła parku, bo nie mogę się doczekać rozwikłania zagadki gdzie Himmler ukrył dzieła sztuki czy dlaczego Hermann Goering zdradził. Każda forma popularyzacji literatury jest dobra, byleby nie była piracka.

jasmin
1. Czy jest Pani szczęśliwa i spełniona jako kobieta?


Uważam, że tak, ale… No właśnie, uważam, że miłość, podobnie jak szczęście czy spełnienie jest bardzo ulotnym zjawiskiem. I żeby zostało z nami na dłużej, rozgościło się w naszych sercach i opanowało nasze umysły potrzebna jest ciężka praca. Zacząć należy od siebie, a nie od innych. Dlatego spełnienie to tylko taka umowna chwila. Mam tyle planów, tak wiele celów krótko i długoterminowych, więc spełniać zamierzam się przez całe życie.

2. Jaki otrzymany prezent sprawił Pani najwięcej radości?


Wciąż uwielbiam dostawać prezenty, małe, duże, proste i skomplikowane. Mam naturę dziecka, więc potrafię się ucieszyć i zwykłym plastikowym prezentem i zagraniczną wycieczką. Ostatnio cieszę się z prezentów od czytelników. Polubień na moim FB KatarzynaGubalaPisarka, wyznań na moim blogu porywyserca.pl. To takie bezcenne prezenty. Gdybym mogła, to za każdą taką wypowiedź ściskałabym i przytulała. Zresztą każdego, kto wziął udział w tym konkursie, też bym przytulała. Jest we mnie tyle pozytywnej energii od ludzi, że mogę ją tylko rozdawać.

montagne
1.  Skąd pomysł na powieść? Poznała Pani kiedyś kogoś w sieci?


Poznałam męża i paru przyjaciół właśnie przez Internet. Wierzę w to, że to świetny sposób na znalezienie bardzo wartościowych ludzi. No chociażby ja i osoby zadające mi pytania odnalazły się tutaj - na tym świetnym blogu. Książką chciałam nakłonić wiele samotnych osób, a szczególnie kobiet, żeby się nie poddawały, żeby uwierzyły, że miłość czeka na nas tuż za rogiem. Trzeba jednak szczęściu pomóc. Zalogować się, opracować plan i szukać. Od pewnego momentu w życiu spada prawdopodobieństwo trafienia na swoją drugą połówkę pomarańczy w realu. Internet zwiększa nasze szanse niesamowicie i znów pozwala wrócić do gry, randkować, umawiać się, całować, chodzić za rękę na spacery. To wszystko jest możliwe dzięki sieci. To genialne. Każdy może znaleźć ukochaną osobę w Internecie, musi tylko chcieć i mieć odpowiednią determinację. Dlatego tak ważne jest wzięcie życia w swoje ręce, tylko samemu możemy sobie pomóc. Wystarczy chcieć.

2. Ile czasu Pani spędza na pisaniu? To hobby czy raczej ciężka praca?

W tej chwili to hobby. Na co dzień jestem redaktor naczelną „Przepisu na Ogród” siedzę po pachy w roślinnej dżungli :) Pisanie jest wielką przyjemnością, polecam każdemu. Odstresowuje, pozwala uwolnić umysł i kreuje alternatywne światy. To wielka frajda, dlatego polecam każdemu, kto czuje, że ma coś do powiedzenia. Czasami jednak tak w życiu bywa, że hobby przeradza się w zawodowy fach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


W imieniu Katarzyny Gubała dziękuję wszystkim uczestnikom, którzy wzięli udział w powyższym wywiadzie.

Do nagrody autorka wytypowała:
 
kwiatusia
 
Gratuluje !

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco!!!

 Cyrysia

26 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się Twój cykl wywiadów z autorami, a jeszcze bardziej to, że to my-czytelnicy możemy zadawać pytania!
    Gratuluję wygranej kwiatusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się ze wszystkim z przedmówczynią :))

      Usuń
    2. Dziękuję dziewczyny. Wasze słowa to miód na moje serce ;)
      Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mogli wspólnie zorganizować taki wywiad z pisarzami.

      Usuń
    3. to świetna inicjatywa i gratka dla osób, które chcą czegoś dowiedzieć się o autorze czy książce, która go interesuje. Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  2. Posty z wywiadami są wspaniałe, czyta się je naprawdę bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię te Twoje wywiady. Można się dowiedzieć wielu ciekawych informacji. Dołączam się do gratulacji dla zwyciężczyni!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cyrysia, prowadzisz świetne wywiady. Kwiatusia - gratuluję:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wywiad. Na Twój blog trafiłam przypadkiem, ale już tu zostanę bo jest naprawdę warto. Szkoda, że nie wygrałam, ale myślę, że będzie jeszcze okazja?:-)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie jeszcze okazja, gdyż co jakiś czas organizuje takie cykliczne konkursy połączone z wywiadami, więc zapraszam do częstego odwiedzania mojego bloga ;)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
    2. Oj tak, czy inaczej wchodzę tu do Ciebie każdego dnia. Blog mam dodany do mojej listy blogów - dzięki, że u mnie też byłaś. Serdeczności:-))

      Usuń
  6. Gratuluję zwycięzcy jak i udanego wywiadu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewuchy zadają ciekawe pytania :-) Gratuluję.
    Nie znam autorki, ale chętnie przeczytam „F@cetów z sieci. Fakt, że autorka poznała swojego męża w sieci, może świadczyć na korzyść powieść, chodzi mi o jej autentyczność :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny prezencik na Mikołaja ;) Ślicznie Dziękuję :), bardzo się cieszę!!! :)
    Wywiad rewelacyjny :)
    Podoba mi się cel Pani Kasi, aby miłość opanowała cały świat :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie sięgnę po książki Pani Katarzyny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny wywiad wyszedł. Gratuluję Kwiatusi:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny wywiad, pani autorka sprawia wrażenie fajnej babeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawa postać to i ciekawy wywiad :)
    Mam na oku jej książkę!

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetna forma wywiadu, wspaniały pomysł i przede wszystkim - ciekawa osoba! To wszystko sprawia, że czyta się doskonale! Jestem pod wrażeniem! Pozdrowienia ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny wywiad i wspaniałe odpowiedzi, fajnie się je czytało ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Experience the synergy of creativity and business acumen. The Global Hues examines how artistry and entrepreneurship converge, driving innovation in unexpected ways.
    theglobalhues

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...