Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

poniedziałek, 30 lipca 2012

Kłopotliwy spadek.


Ostrożnie z marzeniami

Maja Kotarska

wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: lipiec 2012
liczba stron: 304









         Spadek kojarzy nam się często z przysłowiową wygraną na loterii, szczególnie, gdy chodzi o cenne dobra materialne np. dom. Zdarzają się jednak momenty, w których wartościowa darowizna może przynieść więcej szkód niż pożytku. O tym najlepiej przekonała się Agnieszka Starzyk, główna bohaterka książki ,,Ostrożnie z marzeniami’’ autorstwa Mai Kotarskiej.

Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się, że zmarł Tadeusz, przyrodni brat jej mamy i nieoczekiwanie zostawił swojej siostrzenicy uroczy domek na peryferiach. Agnieszka nigdy wcześniej nie miała żadnego kontaktu z wujkiem, gdyż obwiniał on jej rodzicielkę o rozpad rodziny, dlatego wszyscy są ogromnie zaskoczeni wielkim gestem zmarłego. Mimo początkowych obaw, dziewczyna wprowadza się do ,,nowego'' domu. Mieszka  tam również Sabina Boszko- teściowa Tadeusza. Niestety relacje między kobietami nie są zbyt poprawne. Staruszka z jawną wrogością odnosi się do nowej lokatorki próbując na wszelkie możliwe sposoby uprzykrzyć jej życie. Nieszczęścia zdają się chodzić parami, ponieważ w niedługim czasie Agnieszkę porzuca narzeczony, zaś niefortunny splot wydarzeń popycha ją w ręce groźnych gangsterów.

Czy uda się dziewczynie pokonać przeciwności losu i odnaleźć wymarzony spokój i szczęście?

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Mai Kotarskiej, lecz po lekturze ,,Ostrożnie z marzeniami’’ już wiem, że nie ostatnie. Autorka zadebiutowała w 2007 roku powieścią kryminalną ,,Dracena przerywa milczenie’’ i do tej pory wydała sześć książek. Nie wiem, jak reprezentują się poprzednie dzieła Kotarskiej, lecz najnowsza pozycja w stu procentach zyskała moją sympatię. Początkowo myślałam, że będzie to nudna, schematyczna historia o dziewczynie, która dostaje spadek a wraz z nim sielskie, bezproblemowe życie. Na szczęście już na samym początku fabuły można się przekonać, iż nie panuje tutaj anielska atmosfera. Emocje sięgają zenitu a to za sprawą współwłaścicielki domu pani Sabiny. Pozornie urocza staruszka jak nikt potrafi umiejętnie knuć, jątrzyć i sterować ludźmi, by osiągnąć swój cel, czyli pozbyć się siostrzenicy swego zmarłego zięcia. Śledząc jej poczynania i dwulicowość, wielokrotnie aż mi się krew gotowała w żyłach. Ostrzegam wszystkich- podczas czytania ,,Ostrożnie z marzeniami’’ nie pijcie mocnej kawy, bo może to się niekorzystnie odbić na waszym zdrowiu. Sami się przekonacie, że cicha wojna Sabiny z Agnieszką doskonale ponosi ciśnienie.

Dalsze perypetie Starzyk także są niezwykle zaskakujące i pełne emocji. Szczególnie sceny z udziałem nieobliczalnych bandziorów budzą grozę i przerażenie. Maja Kotarska bardzo starannie dopracowała całą powieść, zwłaszcza wątki kryminalne, dzięki czemu bez problemu weszłam w samo centrum dramatycznych wydarzeń. Duża zasługa tkwi przede wszystkim w lekkim, swobodnym, przejrzystym stylu narracji oraz w plastycznych, wyrazistych opisach miejsc i zdarzeń. Oprócz scen obyczajowych  i sensacyjnych pojawia się również wątek miłosny, lecz jest on zaledwie bladym tłem na tle wojny spadkowej. Mimo to, uważam, że wszytko zgrabnie ze sobą harmonizuje tworząc udaną, intrygującą opowieść.

Bardzo gorąco polecam przeczytać ,,Ostrożnie z marzeniami’’. To niezwykle inteligentna, błyskotliwa i ekscytująca historia, przy której nie sposób się nudzić. Jeśli pragniesz dużej dawki adrenaliny, napięcia i szaleństwa, ta książka jest dla ciebie. Serdecznie zapraszam.

moja ocena 6 / 6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Maja Kotarska (ur. 1971) mieszka i pracuje w Oleśnicy. Jest absolwentką Wydziału Biologii AR we Wrocławiu. Przez kilka lat poszukiwała zawodu idealnego, dającego nie tylko satysfakcję, ale i możliwość połączenia jej dwóch pasji: przyrodniczej i literackiej. Pracowała w różnych zawodach, zbierając masę doświadczeń i pomysłów na dalsze życie. Debiutowała w 2007 roku komedią kryminalną „Dracena przerywa milczenie”, ma na koncie sześć powieści.

czwartek, 26 lipca 2012

Blibliotekarskie śledztwo.


Prawdziwe morderstwa. Aurora Teagarden

Charlaine Harris


tłumaczenie: Martyna Plisenko
tytuł oryginału: Real Murders

cykl wydawniczy: Aurora Teagarden tom 1
wydawnictwo: Replika
data wydania: lipiec 2012
ISBN: 978-83-76741-82-6
liczba stron: 284



             
     Zapewne niejednokrotnie słyszeliście może o znanej pisarce Charlaine Harris, ostatnio okrzykniętej mianem prawdziwego literackiego fenomenu. Taką sławę zawdzięcza serii książek o wampirach na postawie których nakręcono serial ,,Czysta krew’’. Autorka również ma na swoim koncie cykl powieści kryminalnych, o Lily Bard oraz czterotomową serię o Harper Connelly. Obecnie pod nakładem wydawnictwa Replika, Harris wydała pierwszy tom najnowszego cyklu ,,Aurora Teagarden’’ zatytułowany ,,Prawdziwe morderstwa’’.

Akcja powieści rozgrywa się w niewielkim miasteczku Lawrenceton w stanie Georgia, gdzie poznajemy Aurorę ,,Roe’’ Teagarden, dwudziestoośmioletnią bibliotekarkę. W wolnych chwilach dziewczyna oddaje się swojej detektywistycznej pasji, którą realizuje na spotkaniach w klubie ,,Prawdziwe morderstwa’’.  Celem tej organizacji jest dokładna analiza różnych zbrodni z sprzed lat. Nadchodzi dzień kolejnego spotkania, lecz nieoczekiwanie zostaje ono zakłócone przez brutalne morderstwo pani Mamie Wright, członkini powyższego stowarzyszenia. Spostrzegawcza Aurora odkrywa, że obraz zbrodni jest niemal identyczny, jak w przypadku dawnej śmierci Juli Wright, nad którą mieli aktualnie rozpocząć dochodzenie. Klika dni później giną kolejne osoby. Ich śmierć jest również wzorowana na głośnych, przedawnionych morderstwach.

Kto w tak perfidny sposób zabawia się z członkami klubu ,,Prawdziwe morderstwa’’ i jaki jest prawdziwy cel tych makabrycznych działań?

Miałam bardzo wielkie oczekiwania względem najnowszego dzieła Charlaine Harris, lecz szczerze muszę napisać, iż po zapoznaniu się z fabułą ,,Prawdziwych morderstw’’ poczułam lekki niedosyt. Niby wszystko zgrabnie funkcjonuje na swoim miejscu, czyli sympatyczni bohaterowie, ciekawa intryga i porażające zbrodnie, to jednak ,,czegoś’’ mi zabrakło. Może czekałam na bardziej drastyczne sceny lub przejmującą akcję a może to przeciętna i zwyczajna osobowość głównej bohaterki podziałała na mnie mało emocjonująco?

Patrząc na całokształt ,,Prawdziwych morderstw’’ uważam jednak, iż mimo wszytko przedstawia się on całkiem obiecująco. Na uznanie zasługuje przede wszystkim niezwykle lekki, prosty i konkretny styl narracji poprowadzony w pierwszej osobie oraz absorbująca akcja, dzięki czemu z nieustanym zainteresowaniem śledziłam wszelkie możliwe tropy zmierzając do finałowego rozwiązania zagadki zabójstw. Sylwetki głównych bohaterów także są umiejętnie dopracowane budząc w czytelniku niekłamaną sympatię. Zakończenie było dla mnie odkrywczą niespodzianką, gdyż moje typowania odnośnie sprawcy zbrodni okazały się być mylne i tu należy się duży plus dla autorki.

,,Prawdziwe morderstwa’’ polecam wszystkim miłośnikom kryminałów i nie tylko. To ciekawa, enigmatyczna historia pełna tajemnic, niedomówień i zagadek. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Serdecznie zapraszam.

moja ocena 5- / 6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Blog AURORY TEAGARDEN: KLIK.

niedziela, 22 lipca 2012

Protest przeciw dorosłości.


Łóżko

David Whitehouse


tłumaczenie: Anna Popiel
tytuł oryginału: Bed
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: czerwiec 2012
ISBN: 978-83-7839-208-8
liczba stron: 344





               Na świecie mało jest ludzi, którzy uwielbiają poranne wstawanie. W większości przypadków narzekamy na ten monotonny, nużący rytuał zwiastujący codzienny rytm dnia, czyli toaleta, śniadanie, praca, dom i tak w kółko. A gdyby dla odmiany porzucić wszelką motywację do życia i do końca swoich dni nigdy już nie ruszać się z łóżka? Osobiście nie odważyłabym się na taki czyn, lecz znalazł się ktoś, kto właśnie w taki sposób postanowił zbuntować się przed nieuchronną rzeczywistością. Tym człowiekiem jest Malcolm Ede, główny bohater książki ,,Łóżko’’ Davida Whitehouse. Mal, od najmłodszych lat jawnie demonstrował swoją ,,inność’’ po przez ekscentryczne zachowanie np. chodził nago w miejscach publicznych. W dniu swoich dwudziestych piątych urodzin mężczyzna podejmuje kolejną szokującą decyzje. Tym razem chce na zawsze pozostać w swoim łóżku. I tak oto po dwudziestu latach Ede osiąga wagę sześciuset trzydziestu klimogramów będąc najgrubszym człowiekiem świata.

Dla porównania- Manuel Uribe waży ,,tylko'' 340 kg.
,,Kojarzycie zdjęcie wielorybów, które osiadły na brzegu morza i zostały rozerwane na kawałki przez nagromadzone w nich gazy? Grubą warstwę jaką pokrywa piasek? Tak właśnie wygląda Mal. Cały czas rośnie i puchnie, leżąc bezwładnie na łóżku, a właściwie na trzech połączonych ze sobą łóżkach, dwóch podwójnych i jednym pojedynczym. Z zawiązka szkieletu rozwinęła się ogromna mięsna kołdra’’. 

 Dlaczego Malcolm postanowił całkowicie zerwać ze swoim normalnym życiem? Czy przyczyną było zwyczajne lenistwo, lęk przed dorosłością a może żądza sławy?

Dawno żadna powieść nie wzbudziła we mnie tyle skrajnych emocji, co ,,Łóżko’’ Davida Whitehouse. W jednej niemal chwili poczułam niedowierzanie, złość, obrzydzenie i nienawiść. Historia Mala jest dla mnie tak absurdalna, że aż nie mogę pojąć sens jej istnienia. Nie wiem, co główny bohater chciał udowodnić odmawiając aktywnego udziału w codziennym, normalnym funkcjonowaniu? Czy jest to swego rodzaju manifest społeczny przed bezbarwną dorosłością? Może coś ze mną jest nie tak, lecz mój ścisły umysł nie pojmuje, jak można dobrowolnie zgadzać się na taką ,,głupotę’’, która stanowi podłoże do nieuchronnej śmierci. W takim razie niech wszyscy ludzie na całym świecie położą się do swoich łóżek czekając jedynie na koniec swego istnienia, gdyż, po co pracować, po co się rozmnażać skoro można nie robić NIC. Uważam, że każdy z nas ma prawo na swój sposób buntować się przed otaczającą rzeczywistością kładąc się metaforycznie do swojego łóżka, lecz mimo wszystko określony cel powinien mieć swoje granice, które nie wpłynęłyby negatywnie na zdrowie i życie danego człowieka.

Debiutancie dzieło Davida Whitehouse wrzasnęło mną dogłębnie. To szokująca opowieść o toksycznych relacjach rodzinnych, buncie, dojrzewaniu i wielkiej miłości. Prosty, lekki styl narracji poprowadzony przez brata Malcolma oraz plastyczne opisy powodują, że ,,Łóżko’’ czyta się niezwykle swobodnie bez trudu wyobrażając sobie poszczególne epizody. Akcja toczy się miarowo i spokojnie, lecz mimo to niektóre sceny wywołują duży skok napięcia spowodowany absurdalnością zachowań poszczególnych osób np. matka Mala nieustannie przygotowująca gigantyczne ilości jedzenia dla swojego kochanego synka, ojciec uciekający na strych przed groteskowym koszmarem, by w spokoju oddać się majsterkowaniu, była dziewczyna Eda koczująca pod namiotem w ogrodzie swojego eks chłopaka oraz brat Malcolma, który od wielu lat trwa biernie w sidłach nieodwzajemnionej miłości.

Komu mogę polecić najnowsze dzieło Davida Whitehouse? Myślę, że każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie, lecz czy dobrze odczyta sens i przekaz tej historii, to już zależy tylko i wyłącznie od horyzontów myślowych danej osoby. Spróbuj, zatem znaleźć ukryte, psychologiczne dno ,,Łóżka’’ i zobacz, czy twój świat podobny jest do biernej egzystencji Malcolma.

moja ocena 4- / 6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

David Whitehouse.
Brytyski pisarz i dziennikarz. Współpracował m.in. z Guardian Guide, Sunday Times Style, the Independent, Esquire, Wonderland, Man About Town, Time Out, the Observer Magazine i ShortList. Jest laureatem nagród The Times i the Evening Standard oraz reżyserem filmu "The Archivist". Jego pierwszą powieścią jest "Łóżko".

piątek, 20 lipca 2012

Decydująca dyskusja.


OMG czyli racje i oracje


Dominy Amy Fellner


tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska
wydawnictwo: Egmont Polska
data wydania: kwiecień 2012
ilość stron: 269





           ,,OMG czyli racje i oracje’’, to powieściowy debiut Dominy Amy Fellner, który na naszym rynku ukazał się dzięki wydawnictwu Egmont Polska.

Główną bohaterką książki jest czternastoletnia Ellie Taylor z Canyon View. To bardzo bystra, inteligenta nastolatka z własną koncepcją na przyszłość. Od najmłodszych lat uwielbia z każdym dyskutować wytaczając wszelkie argumenty na dany temat. Swój tok rozumowania pragnie zaszczepić w innych ludziach zmieniając ich punkt widzenia na otaczającą rzeczywistość. Ellie marzy o tym, by uczyć się w elitarnym liceum Benedict słynącym z doskonałej alokucyjnej renomy. Dziewczynie udaje się dostać do obozu oratorskiego. Teraz musi tylko pokazać swoje niebywałe zdolności monologiczne, dzięki czemu otrzyma szansę na stypendium, które co roku refunduje konserwatywna pani Yeats. Wydawać by się mogło, że zwycięstwo ma już w kieszeni, lecz niespodziewanie na jej drodze pojawiają się problemy. Pierwszym z nich jest przystojny, czarujący Devon, którego jak do tej pory nikt nie pokonał w publicznych wystąpieniach. Drugą przeszkodą o wiele poważniejszą jest religia, gdyż szkoła oraz kurs obozowy należą do ChTRiSS – chrześcijańskiego stowarzyszenia zaś Ellie jest żydówką. Czy uda się nastolatce pokonać przeciwności losu i co z tego wyniknie?

Muszę szczerze napisać, że nie oczekiwałam od dzieła Dominy Amy Fellner niczego nadzwyczajnego a mimo to zdziwiłam się ogromnie jego poważnym podejściem do tematu otoczonym nutką humorystycznego akcentu. Autorka w bardzo obrazowy sposób pokazała problem nietolerancji mniejszości religijnych. Wspomina o Żydach, którzy czują się gorsi bez względu na to, jak bardzo są zdolni i utalentowani. Niestety od lat panują utarte schematy przyczepiające etykietkę poszczególnym nacjom. Niejednokrotnie patrząc na drugiego człowieka zwracamy uwagę na ubiór, kolor skóry, bądź wyznanie pomijając to, co najważniejsze, czyli duchowe wnętrze. Cieszę się, że dzięki książce ,, OMG czyli racje i oracje’’ w niezwykle przystępny i prosty sposób mogłam zaobserwować na przykładzie głównej bohaterki, jak należy wyzbyć się antypatii do osób o odmiennych poglądach społecznych, kulturowych lub religijnych. Myślę, że dzięki temu wielu młodych ludzi zastanowi się nad pochopną oceną ,,inności’’ bliźniego.

,,OMG czyli racje i oracje’’ jest szczegółowo dopracowana również pod względem literackim. Lekki, swobodny styl narracji poprowadzony w pierwszej osobie doskonale uzewnętrznia postać Ellie pokazując ją z jak najlepszej strony. To niezwykle dojrzała nastolatka pełna pasji, zaangażowania i determinacji. Choć początkowo boi się otwarcie przyznać do swojej żydowskiej przynależności, to jednak mimo wszystko w porę docenia to, co w jej życiu jest najważniejsze. Pozostałe sylwetki bohaterów także zostały znakomicie wykreowane, dlatego w niezwykle realny sposób można sobie je wyobrazić. Akcja powieści toczy się sprawnie i z polotem wzbudzając nasze zainteresowanie od samego początku aż do finałowej mety. Moim zdaniem wszystko zgrabnie ze sobą harmonizuje tworząc interesującą, błyskotliwą i zabawną historię.

Polecam ,,OMG czyli racje i oracje’’ nie tylko nastoletniej młodzieży, lecz również i osobom dorosłym. To ciepła, humorystyczna powieść z wartościowym przesłaniem. Uczy tolerancji i wrażliwości na otaczającą nas rzeczywistość. Mam nadzieję, że docenicie jej walory, tak, jak ja. Zapraszam.


                                                                 moja ocena 5 / 6

                  Recenzja napisana dla portalu nakanapie.pl


środa, 18 lipca 2012

Zrozumieć inne życie.


Nella.Piękno nieoczekiwanego

Kelle Hampton


tłumaczenie: Justyna Kucharska
tytuł oryginału: Bloom: Finding Beauty in the Unexpected
wydawnictwo: Wydawnictwo Rodzinne
data wydania: lipiec 2012
ISBN: 11614807
liczba stron: 308






         Stan błogosławiony jest dla kobiety okresem radości i euforii, jak również czasem strachu i niepewności. Patrząc na rosnący brzuszek wyobrażamy sobie nasz maleńki skarb, jakie będzie miał oczy, nosek, włosy? Czy będzie zdrowy, pulchniutki, szczęśliwy? Rzeczywistość czasami bardzo zaskakuje pisząc odmienne od naszych koncepcji scenariusze. Tak właśnie było w przypadku Kelle Hampton, autorki książki ,, Nella. Piękno nieoczekiwanego’’. Dotychczasowe życie pani Hampton układało się niczym w bajce mając u boku kochającego męża i śliczną, uroczą dwuletnią córeczki- Lainey. Do pełni szczęścia kobieta potrzebowała jedynie drugiego dziecka, najlepiej kolejnej dziewczynki, która mogłaby w przyszłości zacieśniać rodzinne więzi ze swoją starszą siostrą. Wkrótce marzenie staje się rzeczywistością i 22 stycznia 2010 roku na świat przychodzi Nella.
,,Parłam i zobaczyłam jak maleńkie ciałko wychodzi ze mnie, wymachując rączkami, płacząc...a potem położyli ją w moich ramionach...I od razu wiedziałam".


Kelle doznaje szoku, gdyż okazuje się, że maleństwo urodziło się z zespołem Downa.  Jak młoda mama poradzi sobie z upośledzonym dzieckiem? Czy pokocha Nellę równie mocno tak, jak swoją starszą córkę?

,,Nella. Piękno nieoczekiwanego’’, to swego rodzaju pamiętnik napisany przez Kelle Hampton tuż po narodzinach niepełnosprawnej córeczki. Książka powstała jednak w oparciu o bloga autorki: Enjoying the Small Things, który przyciągnął wielką rzeszę czytelników niemal na całym świecie.

Szczerze muszę napisać, że bardzo bałam się poznać bliżej historię Nelli i nadal gdzieś podświadomie czuje lęk i niepokój. To jest silniejsze ode mnie. Zdałam sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć dalszej przyszłości. Czy przyniesie nam radosne chwile? A może zapewni smutek i łzy? Wiem tylko tyle, że powinniśmy już teraz umieć doceniać każdy dzień, bo nigdy nie wiadomo, co może przynieść jutro.

Wielu ludzi boi się ciężkich czasów. Przechodzą przez życie szukając jedynie wygody i za wszelką cenę pragną uniknąć osobistego rozwoju, gdyż często daje on ból. Dzięki Kelle zrozumiałam, że ta druga, inna droga pełna cierni i kamieni także prowadzi do szczęścia i duchowego spełnienia. Nie znaczy to jednak, że pani Hampton z otwartymi ramionami przyjęła swój dramatyczny los, wręcz przeciwnie. Niczego przed swymi czytelnikami nie ukrywa. Pokazuje łzy, rozczarowanie, strach i uprzedzenie społeczeństwa. Na szczęście dzięki wsparciu troskliwego męża, rodzeństwa, rodziny i  licznych przyjaciół Kelle zaakceptowała ,,inność’’ swojego dziecka odkrywając w sobie przy tym wielkie pokłady miłości i tolerancji.

,,Oswajanie umysłu z tym, że twoje dziecko ma zespół Downa jest długotrwałym procesem złożonym z wielu faz. W moim przypadku ten proces rozpoczął się od ogromnego żalu, który spadł na mnie nieoczekiwanie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam, że oczy mojego dziecka wyglądają inaczej. Żal ten jednak przerodził się w miłość i akceptacje, gdy uświadomiłam sobie, że jest po prostu naszym dzieckiem i nie różni się tak bardzo od innych niemowlaków’’.
Wszystkim bez wyjątku polecam przeczytać ,, Nella. Piękno nieoczekiwanego’’. To niezwykle szczery, prawdziwy i poruszający dziennik pełen emocjonalnych zapisków. Znajdziesz w nim wielkie pokłady miłości, przyjaźni, wewnętrznej przemiany i dużej dawki optymizmu. Powyższa autobiografia jest ,,siłą wyzwań’’. To nie wygodne życie przyczynia się do naszego rozwoju, lecz trudne i ciężkie chwile wykształcają w nas bogatą osobowość. Cierpienie uczy człowieka doceniać to, co ma, dlatego nie bójmy się przyszłości ciesząc się jednocześnie obecną chwilą.

zwiastun

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa rodzinne. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kelle Hampton-Pisarka i fotograf Kelle Hampton opisuje radości macierzyństwa i codziennego życia na swoim niezwykle popularnym blogu Enjoying the Small Thing za który otrzymała liczne nagrody i tytuły, m.in.
-Babble Top 50 Mom Blogger, -The Best Special Needs Blog czy The Blog You’ve Learned the Most From.
Działając na rzecz osób z zespołem Downa, Hampton zyskała uznanie stowarzyszenia the National Down Syndrome Society, a w roku 2010, na kongresie the National Down Syndrome Congress, została laureatką nagrody the NDSC National Media Award.
Kelle mieszka w Naples na Florydzie wraz ze swoim mężem, Brettem, ich dwiema córeczkami, Lainey i Nellą oraz dwoma synami Bretta, Austynem i Brandynem. Blog autorki: KLIK.

niedziela, 15 lipca 2012

Zbrodnia w kilkunastu odsłonach.


Zatrute pióra. Antologia kryminału

wydawnictwo: Replika
data wydania: czerwiec 2012
ISBN: 978-83-76741-79-6
liczba stron: 308









              Kryminały w polskim wydaniu, moim zdaniem ostatnio reprezentują coraz lepszy literacki poziom, dlatego z ogromną chęcią postanowiłam sięgnąć po ,,Zatrute pióra’’- najnowsze dzieło, stworzone przez jedenastu zaprzyjaźnionych ze sobą pisarzy: Anna Klejzerowicz, Krzysztof Koziołek, Romuald Pawlak, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Gaja Grzegorzewska, Marcin Pilis, Robert Ostaszewski, Joanna Jodełka, Jacek Skowroński, Agnieszka Krawczyk  oraz Lucyna Olejniczak.

Nigdy wcześniej nie lubiłam czytać opowiadań, lecz niedawno mój punkt widzenia w tej kwestii uległ zmianie. ,,Zatrute pióra’’ są najlepszym dowodem na to, że nie zawsze ilość musi iść w parze z jakością. Powyższy zbiór bez wątpienia spełnił moje czytelnicze oczekiwania. Choć kilkakrotnie zmieniałam historię fabuły, czas akcji i bohaterów, to jednak za każdym razem dane mi było doświadczyć mocnych, ekscytujących wrażeń pełnych napięcia i przerażającej grozy.

Osobiście pragnę wyróżnić kilka historii, które mnie mocno zaintrygowały m.in. ,,Zatruta krew’’ Anny Klejzerowicz, ,, Sprawiedliwość i zemsta’’ Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, ,,Transakcja’’ Marcina Pilisa, ,,Krew jest osobliwym sokiem’’ Joanny Jodełki, ,,Efekt domina’’  Jacka Skowrońskiego oraz ,,Spokojnie, kochanie…’’ Lucyny Olejniczak. Są to bardzo nowatorskie, zaskakujące opowiadania, gdzie dominuje sprytnie skonstruowana intryga.

Prawie każdy autor udowadnia, że posiada bardzo dobry, różnorodny styl literacki, bujną wyobraźnię i poczucie humoru, dzięki czemu możemy poznać w ,,Zatrutych piórach’’ ciekawe podgatunki kryminału np. społeczny, obyczajowy, polityczny lub satyryczny.

Głównym motywem przewodnim owej antologii jest zemsta w wielowymiarowym wydaniu. Czasem słodka, czasem gorzka lub niekiedy przerażająca. Można ją przeprowadzić w afekcie lub czekać latami na właściwy moment. Śledząc fabułę poszczególnych opowieści będziemy niejednokrotnie świadkami, jak ,,prawość’’ osiąga swój cel.

Wszystkim miłośnikom kryminałów i nie tylko, polecam przeczytać ,,Zatrute pióra’’. To ciekawy, intrygujący zbiór opowiadań pełen tajemnic, zaskakujących akcji i szokujących zdarzeń. Niejeden czytelnik zapewne znajdzie tu coś dla siebie. Nie zwlekaj dłużej, tylko śmiało daj się ponieść mrocznej fantazji i szaleńczej sprawiedliwości. Zapraszam.

moja ocena 5 / 6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika. 


piątek, 13 lipca 2012

Małżeński kryzys.


Zacząć jeszcze raz

Magdalena Dziuma

wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7722-410-6
liczba stron: 202








              Decydując się na związek z ukochaną osobą mocno wierzymy, że od teraz cały świat leży u naszych stóp. Życie jednak bardzo często pisze własne scenariusze zaskakując w najmniej spodziewanym momencie. Na początku jest pięknie, uroczo i namiętnie, lecz z czasem uczucie stygnie zdominowane przez codzienne mniej lub większe problemy. Co zrobić, gdy pojawi się pierwszy małżeński kryzys? Starać się walczyć z przeciwnościami losu, czy może uciec od wszelkich kłopotów jak najdalej? Przed takim dylematem stoi Justyna Koralska, główna bohaterka książki ,,Zacząć jeszcze raz'' Magdaleny Dziuma.

Justyna od roku jest szczęśliwą mężatką. Mieszka z Robertem w podwarszawskiej miejscowości Miszewo Wielkie. Na co dzień uczy dzieci w szkole, zaś mąż, ( mimo, iż ma tytuł magistra międzynarodowych stosunków gospodarczych) pracuje fizycznie w warsztacie. Choć Koralscy nie mają jeszcze własnego potomstwa, to jednak ledwo wiążą koniec z końcem. Pewnego dnia sytuacja ulega zmianie. Robert przynosi swojej żonie radosne wieści. Wreszcie udaje mu się znaleźć pracę na miarę jego możliwości, jako prezes w firmie GLOBAL, dzięki czemu status finansowy także ulegnie znacznej poprawie. Justyna cieszy się szczęściem ukochanego, ale z każdym mijającym tygodniem czuje, że ich wspólne drogi coraz bardziej się rozchodzą. Mężczyzna nieustannie wyjeżdża w kilkudniowe delegacje, przykłada większą wagę do swojego wizerunku i cały czas z kimś smsuje. Intuicja podpowiada Koralskiej, iż małżonek prawdopodobnie ją zdradza. Zbliża się pierwsza rocznica ślubu. Justyna stawia wszystko na jedną kartę i szczerze rozmawia z Robertem o swoich wątpliwościach. Już wkrótce dziewczyna usłyszy prawdę, która mocno ją zaskoczy.

Nie powinno się oceniać książki po okładce, ale szata graficzna ,,Zacząć jeszcze raz'' w wykonaniu Izy Szewczyk, tak bardzo mnie urzekła swą subtelnością obrazu i głębią koloru, iż niemal natychmiast zapragnęłam bliżej poznać jej treść. Muszę przyznać, że fabuła powieści także spełniła moje literackie oczekiwania. Magdalena Dziuma stworzyła niezwykle prawdziwą, emocjonalną historię, w którą zaangażowałam się całym sercem. Perypetie Justyny zakorzeniły się w moim umyśle bardzo głęboko. Początkowo w jej związku panowała pełnia szczęścia i nic nie zwiastowało nadchodzących ciemnych chmur. Wspólnie z Robertem żyli na średnim poziomie, ale małżonek usilnie pragnął wybić się ponad przeciętność. Niestety nowa praca pochłonęła go tak bardzo, że wiele spraw zabrnęło za daleko. Los zakpił sobie z ich małżeńskiej stabilności. Kiedy Koralski spełniał się zawodowo, Justyna coraz częściej zmagała sie z pustką i samotnością, która tylko utwierdziła ją w przekonaniu, że pieniądze szczęścia nie dają. Dalsze wydarzenia są niczym sztylet w sercu dla młodej dziewczyny. Na szczęście autorka na przykładzie głównej bohaterki pokazała nam, jak mimo przeciwności losu godnie walczyć o własne szczęście.

 ,,Zacząć jeszcze raz'', to bardzo poruszająca i emocjonująca powieść. Magdalena Dziuma z niebywałą subtelnością i wrażliwością nakreśliła portret młodej kobiety, która choć znalazła się na życiowym zakręcie, to jednak dzięki pomocy przyjaciół i rodziny nie załamała się, tylko odważnie zaczęła szukać innej drogi do duchowego spełnienia. Cała historia nie byłaby tak autentyczna i prawdziwa, gdyby nie lekki, swobodny i współczesny styl narracji połączony z plastycznymi opisami uczuć. Akcja płynie swoim naturalnym rytmem, lecz spontaniczne epizody dają lawinę różnorodnych emocji. Osobiście nie mam żadnych zastrzeżeń i moim zdaniem wszystko idealnie ze sobą harmonizuje tworząc poruszającą opowieść, która daje nadzieję na lepsze jutro.

Szczerze polecam przeczytać ,,Zacząć jeszcze raz''. To nie jest zwyczajna lekka i niezobowiązująca powieść. To literatura pełna finezji poruszająca ważne tematy, jakie mogą dotknąć każdego z nas. Wejdź w sam środek małżeńskich problemów Justyny i Roberta i poczuj, co to miłość, niepewność, strach i nadzieja. Serdecznie zapraszam.

moja ocena 5+ / 6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Magdalena Dziuma - dziennikarka, która pierwsze kroki pisarskie stawiała pisząc dla magazynu kobiecego oraz ogólnopolskich serwisów internetowych.

środa, 11 lipca 2012

Wywiad z Krzysztofem Spadło i wyniki konkursu.

Bardzo się cieszę, że zawsze mogę na was liczyć drodzy blogowicze. Tak też było w przypadku konkursu z książką ,,Marzyciele i Pokutnicy'', gdzie zadawaliście pytania do autora. Krzysztof Spadło postanowił odpowiedzieć na wszystkie wasze zagadnienia, więc serdecznie zapraszam do przeczytania wywiadu.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

1.
Sylwia_85
Czy ta książka była w planach do napisania od dłuższego czasu, czy powstała pod wpływem jakiegoś bodźca?

Tak na dobrą sprawę, to żadna z tych przyczyn nie była tego powodem. Kiedyś postanowiłem stworzyć sobie cykl opowieści, nowel, krótkich form literackich czy też bliżej nieokreślonych nazewnictwem pisadełek, których treść miała chować się w cieniu tytułu "Marzyciele i Pokutnicy", bowiem najpierw pojawił się tytuł. Przyświecała mi idea, aby stworzyć szereg przewrotnych historii, gdzie to, czego pragniemy, co nas zachwyca, to czego oczekujemy - spełnia się. Jednak cena jaką przyjdzie zapłacić za to spełnienie marzeń, jest koszmarnie wysoka.

2.
Jędrzej44
Co by Pan robił, gdyby nie był Pan pisarzem?


Bycie pisarzem to w pewnym sensie pojęcie względne. Nie jestem człowiekiem, który na dzień dzisiejszy utrzymuje się z własnego pisania, muszę pracować żeby opłacić rachunki. Jeśli więc słowo pisarz, oznacza dla Pana osobę, która zarabia na życie pisząc książki, to ja do takich w tej chwili nie należę.

3.
Avo_lusion
Czym dla Pana jest Norwegia? Domem? Przystanią?

Wbrew pozorom, odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Mieszkam w Norwegii, pracuję i tutaj każdego dnia toczę swoje powszednie życie. Poniekąd tutaj jest mój drugi dom, bowiem ten właściwy zawsze będzie w Polsce. Przystań? Jak najbardziej. Idąc za tą metaforą stwierdzam, że zarzuciłem tutaj jedynie kotwicę, nie planuję swojego życia w jakiejś długoterminowej perspektywie i jestem przygotowany na błyskawiczne zmiany. Może któregoś dnia nadciągnie fala, dzięki której podryfuję w innym kierunku...

4.
Faledor
Czy zaczynając pisać ma Pan już w głowie sprecyzowaną konstrukcję, fabułę i charaktery bohaterów? Czy może jest tak, że jakiś pomysł rodzi się w Pana głowie i rozkwita dopiero w trakcie pisania - bohaterowie ożywają swoim życiem, nabierają wyrazistości, a do akcji z czasem dodaje Pan coraz to nowe "klocki" rozwijając jej wątki?

Kiedy zasiadam do pisania to w 80% opowieść jest już konkretnie sprecyzowana w mojej głowie. Pozostałe 20% to dla mnie margines swobody, to miejsce gdzie mogą pojawić się pewne smaczki sytuacyjne, jakieś nowe zdarzenie czy też wątki, które w żaden sposób nie zmienią całokształtu historii tylko dodadzą jej klimatu i kolorytu. Oczywiście nie sposób jest zaplanować wszystkie dialogi, opisy czy też istotne detale. Kiedy zasiadam do tekstu to muszę już wiedzieć co się wydarzy, dlaczego, dokąd zmierza fabuła i co najważniejsze, jak się ta historia kończy. Swojego czasu, kiedy na różne sposoby eksperymentowałem z tekstem, przerobiłem również temat pisania opowieści, która rodzi się na bieżąco. To doświadczenie nauczyło mnie, że ja i taka forma pisania - nie mamy ze sobą po drodze. A jako ciekawostkę to przyznam się, że czasami konstruuję historię mając najpierw jej zakończenie.

5.
Waldek
Jakim gatunkiem literackim Pan sam określiłby swoją twórczość?

Dobre i trudne pytanie. Osobiście nie potrafię sam siebie sztywno zakwalifikować. Jeżeli chodzi o zbiór opowiadań "Marzyciele i Pokutnicy" który jest nagrodą w tym konkursie, to powiem, że balansuję w nim pomiędzy różnymi gatunkami literackimi. Jest tam wszystko co lubię - namiastka horroru, thrillera, science-fiction, dramatu, grozy i taki stan rzeczy, daje mi jako autorowi, większe pole manewru. Mam nadzieję, że dzięki temu moja proza wydaje się ciekawsza. Nie stronię również od historii zwykłych, powszednich, pozbawionych tych wszystkich nadprzyrodzonych elementów. Jedynym gatunkiem do jakiego prawdopodobnie nigdy nie sięgnę jest - fantasy.

6.
miqaisonfire
Czy pracuje Pan obecnie nad następną książką?

Tak, obecnie jestem w trakcie realizowania pomysłu, który dojrzewał we mnie od bardzo dawna. Pracę nad tym projektem rozpocząłem w zeszłym roku kalendarzowym i powoli, ale w zadowalającym dla mnie tempie, posuwam się do przodu.

7.
miqaisonfire
Czy planuje Pan wydać w przyszłości powieść, nie zbiór opowiadań?

Oczywiście, że mam taki plan. Wydaje mi się, że to naturalna kolej rzeczy. Jeśli prześledzić historię literatury, niekoniecznie sięgając daleko w przeszłość, to wielu autorów debiutowało zbiorami opowiadań. Taka decyzja ma swoje konkretne podstawy, ale ta historia to temat na zupełnie inną rozmowę. Teraz jestem w trakcie pisania powieści (zacząłem ją pisać w zeszłym roku) i porwałem się na duży projekt, wiem, że postawiłem sobie ogromne wyzwanie. Na chwilę obecną, jestem zadowolony z tego co napisałem, a to dla mnie bardzo ważne bowiem jestem dla siebie najbardziej surowym krytykiem. Wspominam o tym dlatego, że wiele razy zdarzało się w mojej pracy twórczej, iż dochodziłem do pewnego momentu opowieści i stwierdzałem, że czym prędzej należy ten pomysł pogrzebać. Kiedyś moje zapisane kartki lądowały na dnie szuflady, teraz w postaci plików mogę je magazynować na dysku komputera. Jest to zdecydowanie wygodniejsze od składowania makulatury.

7.
miqaisonfire
Który kraj uważa Pan za rodzimy: Polskę czy Norwegię?

Oczywiście, że Polskę!

8.
Sharona
A mnie intryguje okładka. Interesująca jest ta smuga światła. Czy mógłby Pan powiedzieć skąd pomysł na okładkę i jak ją trzeba interpretować?

Historia z okładką była następująca:
Wydawnictwo spytało mnie najpierw czy mam jakiś pomysł lub oczekiwania jeśli idzie o grafikę okładki, a ja w paru słowach określiłem swoje upodobania. Potem otrzymałem od Wydawcy kilka propozycji zaczerpniętych z portfolio grafików z którymi współpracują. Propozycje były ciekawe, ale żadna z nich nie rzuciła mnie na kolana. Zagłębiłem się więc bardziej w ich twórczość i wtedy natknąłem się na obraz, który posłużył za okładkę mojej książki. Od pierwszej chwili kiedy go ujrzałem, wiedziałem że to jest to, że nic innego nie będzie pasować tak idealnie. Mogąc w 100% decydować o okładce, określiłem się jaką czcionką mają być pisane litery i gdzie ulokowane. Końcowy efekt jest taki, jak widać.  Chyba nie umiałbym sobie w tej chwili wyobrazić innej okładki, która w tak dobitny sposób harmonizowałaby z tytułem i treścią książki. Jak ją interpretować? Nie wiem, trudno byłoby znaleźć definicję, która będzie każdemu odpowiadać.

9.
alison2
Dlaczego za miejsce zdarzeń swoich opowiadań wybrał Pan Polskę a nie np. jakiś abstrakcyjny, nieistniejący świat?

Abstrakcyjne i nieistniejące światy, nie leżą w kręgu moich zainteresowań. To raczej domena autorów, którzy pisują w gatunku fantasy. Osobiście nie przepadam za fantasy. To, że akcję opowiadań osadziłem w Polsce jest dla mnie zupełnie naturalne i oczywiste, po pierwsze jestem Polakiem a po drugie, swoją literaturę w pierwszej kolejności kieruję do polskiego odbiorcy.

10.
alison2
Podobno interesuje się Pan filmem, czy planuje Pan w przyszłości napisać coś, co w Pana odczuciu idealnie nadawałoby się na produkcję filmową?

Plany to zawsze można mieć ambitne, gorzej z ich realizacją. Wydaje mi się, że w obecnych czasach miarą naprawdę wielkiego sukcesu literackiego jest ekranizacja powieści czy też opowiadania danego autora. To na pewno jest wielka sprawa i sądzę, że chyba każdy pisarz, gdzieś w głębi duszy, marzy o czymś takim.

11.
alison2
Trudno nie zauważyć, że docenił Pan istnienie blogosfery i jej użytkowników - czy uważa Pan, że Internet ułatwił autorom dostęp do czytelników, a może sprawił, że znacząco wzrosła konkurencja i jest trudniej "się wybić"?

Internet to potężne narzędzie, w obecnych czasach nic nie może się z nim równać jeśli chodzi o natychmiastowy przepływ informacji. Moim zdaniem, to nie podlega żadnej dyskusji, internet to jedyna, sensowna droga dla każdego autora, żeby zapoznał czytelników ze swoją twórczością. Globalna sieć pęcznieje od blogów wszelkiej maści, które dotyczą różnych dziedzin naszego życia - sztuki, pracy, zdrowia, dzieci, mody, motoryzacji, sportu... można mnożyć, dzielić i potęgować. Blogosferę związaną z książkami, doceniam z trzech powodów, po pierwsze za to, że tworzą ją ludzie, którzy kochają słowo pisane, ludzie z ogromną pasją, której poświęcają swój wolny czas. Po drugie, blogi to kopalnia wiadomości, nowin, opinii i recenzji. Po trzecie, trzeba doceniać coś, co bardzo szybko stało się częścią naszej codzienności. Jak wyglądałby internet bez blogów? Jeśli każdy z nas byłby tylko konsumentem, przygotowanym jedynie na odbiór... strach pomyśleć jaką nudą wiałoby z monitora.

12.
Basia
Kto jest Pana literackim guru?

Nie mam takiego autora, o którym mógłbym powiedzieć, że to mój literacki guru. Posmakowałem twórczości wielu pisarzy, począwszy od książek o tematyce przygodowej, poprzez kryminały, sensacje, horrory czy też dramaty, ale nie jestem molem książkowym, tak naprawdę to mało czytam.

13.
Basia
Proszę się przyznać, czy jest jakaś lektura, której Pan w szkole nie przeczytał?

Wow, takich pozycji jest wiele :-) i chyba prędzej wymieniłbym te, które przeczytałem. Lektury szkolne to zawsze była moja zmora, kiedy na lekcjach przerabialiśmy "Nad Niemnem" ja byłem świeżo po "Ciudad Trujillo" Andrzeja Wydrzyńskiego, kiedy zgłębialiśmy sens nowel Marii Konopnickiej ja z wypiekami na twarzy chłonąłem historie z cyklu "Nie czytać o zmierzchu" i tak to właśnie wyglądało w moim wypadku. Jednak przyznam, że nie odpuściłem żadnej lektury z okresu romantyzmu. Twórczość reprezentująca tamtą epoką jest moim zdaniem genialna!

14.
dorpan
Czy oprócz fantastyki jest jakiś inny gatunek literacki preferowany przez Pana, a jeśli tak, to czy ma Pan w planach napisanie książki z tego właśnie gatunku?

Może odpowiem inaczej, w tej chwili pracuję nad powieścią, która jest pozbawiona jakichkolwiek motywów związanych ze zjawiskami nadprzyrodzonymi czy też ogólnie przyjętą fantastyką. Piszę historię mężczyzny, który został skazany na dożywotnie więzienie a w tle opowieści będą przewijać się wydarzenia historyczne jakie miały miejsce w Polsce w latach 1918-1990  Oczywiście nie odmówię sobie tej przyjemności i będę czerpał z wielu gatunków literackich.

15.
Marcel
Czy mógłby Pan przytoczyć jaki przykład i pochwalić się, co Pana zainspirowało do napisania któregoś z opowiadań wchodzącego w skład Marzycieli i pokutników?

Mam wielki sentyment do opowiadania pt "Przewoźnik" które otwiera mój zbiór.
To było dawno dawno temu w odległej galaktyce :-)
To był rok 1994... Pracowałem wtedy w pewnej prywatnej firmie w charakterze zaopatrzeniowca. Byłem już żonaty, a mój syn Bartosz miał niespełna 9 miesięcy. Mieszkaliśmy wtedy w ponurej dzielnicy, zarówno pod względem towarzystwa jak i warunków lokalowych. Fakt, mieszkanie mieliśmy potężne, ale co z tego? Przywykłem do takich spraw jak centralne ogrzewanie, bieżąca ciepła woda w łazience… w końcu jeśli człowiek od zawsze mieszkał w bloku, gdzie takie wygody są na porządku dziennym, traktuje to jako coś najnormalniejszego w świecie. Przyznam się, że to było bolesne zderzenie, kiedy nagle z dnia na dzień musiałem palić w piecu, rąbać drzewo, nosić węgiel na pierwsze piętro, podgrzewać wodę w kotle, żeby się wykąpać… Kiedy sięgam wspomnieniami w przeszłość i przypominam sobie w jakich warunkach mieszkałem, nasuwa mi się jedno słowo, które może odzwierciedlić tamtejszy stan mojego ducha i nie tylko, a to słowo brzmi – MASAKRA! Dlaczego o tym wspominam? Bo to miało swój wpływ na powstanie tej opowieści.

W pracy dużo jeździłem samochodem. Bardzo dużo. Lubiłem to zajęcie, bo dzięki niemu miałem mnóstwo czasu, który spędzałem sam ze sobą. Któregoś dnia, wracałem ze służbowej podróży i moja droga wiodła przez Częstochowę. Jechałem swoim wysłużonym tarpanem (swego czasu to był w Polsce popularny model samochodu), ledwo minąłem nasze Święte Miasto, kiedy zauważyłem przy drodze autostopowicza. Machał znajomym gestem. W tamtych latach nie obawiałem się zabierać przygodnych podróżnych, a i zawsze człowiek przyrobił jakiś grosik za stopa. Zatrzymałem się. To był mężczyzna w średnim wieku. Pamiętam jak dziś, że zapytał mnie dokąd jadę, a ja miałem mu ochotę powiedzieć, że wracam do piekła (mając na myśli swoje mieszkanie w kiepskiej dzielnicy). I wtedy w jednej chwili, wszystko stało się jasne...

16.
hiperbola
Czy uważa Pan, że marzyciel nie mógłby być jednocześnie pokutnikiem? Czy te terminy zupełnie się wykluczają?

Myślę, że te dwa terminy są ze sobą mocno powiązane. Każde marzenie ma jakąś cenę, więc w pewnym sensie można rzec, że trzeba za nie odpokutować. Oczywiście odpowiedź na tego typu pytanie można rozwijać w nieskończoność i spierać się lub przyznawać sobie rację. Ja, na bazie własnych przeżyć i doświadczeń, bardziej chylę się ku stwierdzeniu, że każde marzenie do którego dążymy i które pragniemy zrealizować, ma swoją wysoką cenę.

17.
Aśka
Czy opowiadania zawarte w książce są jakoś powiązane ze sobą, mają wspólny mianownik, który na pierwszy rzut oka trudno dostrzec?

Książka nosi znamiona powieści szkatułkowej, jednak każde z opowiadań może funkcjonować jako odrębny utwór literacki. Historie są z sobą powiązane, ale nie będę zdradzał szczegółów. Uważny czytelnik dostrzeże, wyłapie te elementy i mam nadzieję, że kiedy je pozna to uśmiechnie się pod nosem. Jak do tej pory większość osób, które miały okazję zapoznać się z tekstem książki, wyrażały się bardzo pochlebnie o tym rozwiązaniu. Ja od siebie dodam tylko tyle, że większa zabawa jest wtedy, jeśli opowiadania są czytane według wydrukowanej kolejności.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo dziękuję Krzysztofowi Spadło za interesującą i błyskotliwą ,,rozmowę'' i życzę wielu sukcesów na  polu zawodowym i prywatnym.


   Nagroda w postaci książki autora
,,Marzyciele i Pokutnicy'' wędruje do ....
            alison2
Zwyciężczynię proszę o kontakt w celu
podania adresu do wysyłki.

Pozostałym uczestnikom jeszcze raz bardzo dziękuję i życzę powodzenia w kolejnych konkursach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeśli ktoś nadal ma ochotę wygrać ,,Marzyciele i Pokutnicy'', to zapraszam zainteresowanych do bloga autora: TUTAJ  oraz do bloga- Książki, wino i ja: TUTAJ.

niedziela, 8 lipca 2012

Miłosne szaleństwa.


Od dziś za miesiąc

 Emilie Rose

tłumaczenie: Jakóbczyk-Rakowska Magdalena, Kruk Barbara
seria/cykl wydawniczy: Opowieści z pasją tom I
wydawnictwo: Mira
data wydania: czerwiec 2012
ISBN: 978-83-238-9188-8
liczba stron: 430






              ,,Od dziś za miesiąc’’ Emilie Rose, to niebywała książka wchodząca w skład serii Opowieści z Pasją. Zawiera w sobie trzy odrębne historie: ,,Niemoralna propozycja’’, ,,Słodkie wakacje’’ oraz ,,Jeszcze raz’’, które są ściśle ze sobą powiązane.

Akcja powieści toczy się w Monte Carlo w Monako, gdzie trzy młode druhny: Stacy, Madeline i Amelia spędzają czas na przedślubnych przygotowaniach swojej najlepszej przyjaciółki Candace.

Początkowo bliżej poznajemy historię Stacy Reeves w opowieści ,,Niemoralna propozycja’’. Pewnego dnia dziewczyna spotyka młodego, przystojnego i bardzo bogatego Franco Constantine, przyjaciela pana młodego. Mężczyzna ma złe mniemanie o kobietach, gdyż według niego wszystkie pragną jedynie bogactwa i sławy. Jego ojciec, mimo wielu nieudanych związków nie zgadza się z tym stwierdzeniem, więc Franco, aby udowodnić swoją tezę proponuje skromnej, zwyczajnej dziewczynie milion euro w zamian za seks. Wybór pada na Stacy. Czy panna Reeves przyjmie dziwną propozycje Constantine?

W kolejnej historii ,,Słodkie wakacje’’ śledzimy perypetie drugiej z druhen- Madeline. Zmęczona gorączką przygotowań ślubnych dziewczyna pragnie, choć na chwilę oderwać się od tego chaosu. Postanawia bliżej poznać malownicze Monte Carlo i podczas rozglądania się za przewodnikiem przypadkowo poznaje Damona Rossiego, który z miłą chęcią chce pokazać jej okolice. Madeline przystaje na ową propozycje, lecz po kilku dniach odkrywa, iż mężczyzna nie jest tym, za kogo się podaje. Czy rzeczywiście Damon jest oszustem?

,,Jeszcze raz’’, to tytuł ostatniej historii, w której tym razem główną bohaterką jest Amelia. Niecały rok temu dziewczyna zakończyła krótki, namiętny związek ze sławnym kierowcą rajdowym Tobym Haynesem. Zaskoczona dowiaduje się, iż były kochanek także będzie drużbą na ślubie jej przyjaciółki. Nadaremnie próbuje trzymać się od niego z daleka, lecz Toby ponownie nie daje o sobie zapomnieć roztaczając swój urok. Rozsądek walczy z uczuciem i przegrywa. Słowne utarczki między Amelią a Haynesem kończą się w łóżku. Jak dalej potoczą się ich losy? Czy rozrywkowy playboy tym razem zawalczy o miłość, czy znów pozwoli jej odejść?

Bardzo lubię serię Opowieści z Pasją, ponieważ zawierają one historie pełne romantycznych przygód, dzięki którym moja szara rzeczywistość nabiera blasku. Tak też było i w tym przypadku. W ciągu paru chwil przeniosłam się do słonecznego, urokliwego Monako, by na bieżąco śledzić miłosne perypetie trzech druhen. Choć książka podzielona jest na trzy części, to jednak stanowi świetnie dopracowaną całość. Losy Stacy, Madeline i Amelii zgrabnie ze sobą harmonizują dając dawkę mocnych, ekscytujących wrażeń. Wszystkie trzy bohaterki są niezwykle do siebie podobne. Mając za sobą niemiłe wspomnienia rodzinne, bądź bolesne doświadczenia damsko- męskie boją się ponownie angażować uczuciowo. Miłość jednak bywa silniejsza i ciężko wyzwolić się z pod jej wpływów. Czy  i w tym przypadku poranione dusze dziewczyn odnajdą swoje szczęście?

,,Od dziś za miesiąc’’, to piękna miłosna bajka dla dorosłych. Z każdej strony widać i czuć namiętność, szaleństwo, żar i wiele innych gorących uczuć. Lekki, płynny styl narracji połączony z wartką, emocjonującą akcją sprawia, że książkę czyta się z niezwykłą swobodą i nieustannym zainteresowaniem. Barwne, plastyczne opisy miejsc i sytuacji dają poczucie realnego obcowania w świecie głównych bohaterów. Erotyczne sceny wywołują przyjemny dreszczyk ekscytacji pobudzając naszą wyobraźnię do granic możliwości. Całość stanowi dobrze wysmakowaną grę uczuć i emocji.

Wszystkim miłośnikom literatury kobiecej i nie tylko, polecam przeczytać ,,Od dziś za miesiąc’’. To przepiękna historia, w której nie zabraknie szalonych, zwariowanych epizodów i wzruszających scen. Zobacz, jak złość i gniew mogą przemienić się w namiętność stwarzając solidny fundament do poważnego związku. Zapraszam.

moja ocena 5 / 6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa MIRA. 

_________________________________________________________

Emilie Rose autorka bestsellerowej Desire i Rita, jej powieści sprzedano do Harlequin / Silhouette, książki zostały wydane w ponad 20 krajach na całym świecie. Emilie mieszka w rodzinnej Karolinie Północnej, ma czterech synów. Jej hobby to ogrodnictwo i gotowanie (zwłaszcza sernik). Jej ulubione programy telewizyjne to Chirurdzy, Ostry dyżur, CSI, Taniec z gwiazdami, American Idol i Discovery Channel.

piątek, 6 lipca 2012

Magia w dwóch odsłonach.


Czary w małym miasteczku

Marta Stefaniak

wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: czerwiec 2012
liczba stron: 296









       Wydaje się, że życie w małych miasteczkach płynie zupełnie innym rytmem. Rzeczywistość przedstawia się jednak zgoła inaczej. Podobnie jak w dużych miastach, tam również mieszkańcy zmagają się z bardziej lub mniej poważnymi problemami.

Marta Stefaniak, autorka debiutanckiej powieści ,,Czary w małym miasteczku’’ także rysuje obraz zwyczajnej, prowincjonalnej mieściny, która na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym a mimo to przykuwa uwagę za sprawą swych mieszkańców zmagających się z życiowymi rozterkami. Poznajemy m.in.  urzędniczkę Marię, która całe dnie nieustannie pracuje mając na utrzymaniu bezrobotnego męża i dwóch leniwych, dorosłych synów. Również Krystyna, ekspedienta ze sklepu spożywczego ledwo wiąże koniec z końcem, gdy tymczasem jej mąż pracuje w Niemczech i niemal wszystkie zarobione ciężko pieniądze wydaje na dobrą zabawę i alkohol. Niełatwy los mają również: burmistrz Piotr, gimnazjalistka Joasia, lekarka Łucja oraz właściciele małego hoteliku państwo Chyży.

Pewnego październikowego dnia w miasteczku pojawia się tajemnicza staruszka. Jej wizyta nie wzbudza w nikim zbytniego zainteresowania, lecz każdy czuje na sobie czyjś wzrok. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Wiele osób w cudowny sposób odnajduje rozwiązanie dla swoich problemów. Ich życie staje się lepsze i szczęśliwsze. Wydaje się, że tak już będzie zawsze, lecz nieoczekiwanie nadchodzą czarne, groźne chmury zwiastujące kolejne zmiany…

Intrygujący tytuł książki ewidentnie skusił mnie do bliższego poznania jego treści. Historia ,,Czary w małym miasteczku’’ z pozoru wydaje się całkiem zwyczajna, lecz stopniowo krok po kroku wkraczamy na zagadkowy grunt pełen nadzwyczajnych zdarzeń i zaskakujących niespodzianek. Bohaterowie są niezwykle wyraziści i urzekają normalnością zachowań. Na największe uznanie zasługuje jednak połączenie realnego świata z baśniowym klimatem, dzięki czemu możemy zasmakować tajemniczej, emocjonalnej magii. Lekki, prosty styl narracji oraz wartka, intrygująca akcja sprawia, iż z ogromną swobodą i zainteresowaniem śledzimy fabułę powieści. Dobry obserwator może ,,między wierszami’’ wyśledzić mądre przesłanie zmuszające czytelnika do pewnych przemyśleń i refleksji nad ludzkim losem.

Szczerze polecam najnowsze dzieło Marty Stefaniak. ,,Czary w małym miasteczku’’, to ciekawa opowieść pełna skrajnych emocji od żalu, smutku, rozgoryczenia po nadzieję, radość i miłość. Zobacz, jak dobro walczy ze złem niosąc za sobą wielkie realne i duchowe spustoszenie. Zapraszam

moja ocena 5- / 6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka. 

_________________________________________________________
Marta Stefaniak urodziła się i wychowała na Podkarpaciu. Ukończyła studia matematyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W Warszawie mieszka do tej pory.

wtorek, 3 lipca 2012

Blogowy świat.


Blogostan

Joanna Opiat-Bojarska


wydawnictwo: Replika
data wydania: maj 2012
ISBN: 978-83-76741-78-9
liczba stron: 308








               W dzisiejszych czasach Internet jest swego rodzaju przyjacielem i powiernikiem w trudnych codziennych sprawach. Chętnie zawieramy nowe znajomości dzieląc się z innymi osobami swym intymnym życiem, gdyż, jako osoby na wpół bądź całkowicie anonimowe, nie musimy obawiać się odrzucenia i zranienia, które niejednokrotnie dotyka nas w prawdziwym życiu. Czasem jednak wirtualna sieć może doprowadzić człowieka do zguby. Ten problem naprawdę istnieje i możemy go bliżej poznać czytając ,,Blogostan’’ najnowszą powieść Joanny Opiat- Bojarskiej wydaną przez wydawnictwo Replika. Autorka zadebiutowała w 2011 roku interesującą powieścią obyczajową ,,Kto wyłączy mój mózg?’’.

Główną bohaterką ,,Blogostanu’’ jest Sylwia Michalak, początkująca agentka nieruchomości. Dziewczyna z pozoru wiedzie szczęśliwe życie mając u swego boku kochającego chłopaka Patryka, zaś nowa praca otwiera przed nią szerokie perspektywy. W rzeczywistości ukochany myśli tylko o imprezach, szef kolejny raz zalega z wypłaceniem pensji i jakby tego było mało nieoczekiwanie do Sylwii odzywa się przyrodni brat, o którym istnieniu nawet nie wiedziała. Aby poradzić sobie z nadmiarem wszystkich problemów spisuje szczegółowo każdy aspekt życia na swoim blogu. Kiedy zauważa, że jej wpisy są czytane i komentowane przez internautów coraz bardziej angażuje się w nową pasje zatracając się w niej całkowicie.  Teraz na każde nurtujące zagadnienie stara się znaleźć odpowiedź w wypowiedziach innych osób. Dla Sylwii blogowanie powoli staje się obsesją, która doprowadza ją do zaskakującego finału…

Od samego początku byłam ogromnie ciekawa fabułą ,,Blogostanu’’. W dużej mierze zainteresowała mnie tematyka powieści, czyli pisanie bloga przez główną bohaterkę oraz niezwykle piękna i zjawiskowa okładka w wykonaniu Izy Szewczyk. Przy bliższym zapoznaniu się z treścią książki odczułam jednak lekki literacki niedosyt. Szczególnie irytowało mnie zachowanie Sylwii. Czasami miałam ochotę wrzasnąć na nią, by wreszcie otworzyła oczy na swój związek z Patrykiem. Rozumiem, że miłość bywa głucha i ślepa, ale wszystko ma przecież swoje granice. Kiedy jej partner wielokrotnie dawał powody do braku poważnego zaangażowania z jego strony, to ona mimo wszystko uparcie walczyła o jego względy. Niekiedy takie zachowanie było jak dla mnie poniżające. Drażniły mi także częste, impulsywne wpisy na blogu, w których Michalak spowiadała się niemal z każdej sekundy swojego życia. Nawet na rodzinny obiad z mamą i jej nowym adoratorem wzięła ze sobą laptopa, by zdawać internautom relacje ,,na żywo’’. Osobiście bardzo cenię sobie swoją prywatność, dlatego powyższe postępowanie uważam za zbyt obsceniczne. Szkoda również, że autorka spłyciła rodzinne relacje między Sylwią a jej bratem. Ten wątek naprawdę zasługiwał na większą uwagę. Zakończenie natomiast szokuje swym rozwiązaniem wzbudzając jednocześnie niemy protest nad jego przebiegiem.

Mimo wyżej przytoczonych uwag, najnowsze dzieło Joanny Opiat-Bojarskiej ma również wiele cennych zalet. Lekki, swobodny styl narracji połączony z emocjonującą akcją sprawia, iż książkę czyta się bardzo płynnie i z nieustannym zainteresowaniem. Występujące niekiedy humorystyczne akcenty wywołują szczery uśmiech na twarzy, zaś niektóre epizody zmuszają czytelnika do refleksji i zadumy nad własnym życiem. Autorka w niezwykle subtelny sposób pokazuje prawdziwą, gorzką naturę poszczególnych mężczyzn oraz los kobiet, które wpadły w sidła ich kłamstw. Każda płeć piękna bez względu na wiek i doświadczenie marzy o tym, by kochać i być kochaną, lecz życiowe realia pokazują, iż w związku dwojga ludzi nie zawsze jest kolorowo. Trzeba jednak z godnością przyjąć porażkę i dalej szukać gdzie indziej szczęścia.

Joanna Opiat- Bojarska umieściła w swojej książce również ważne przesłanie mówiące o tym, iż należy strzec się przed uzależnieniem od wirtualnego świata. Na przykładzie głównej bohaterki sami możemy zaobserwować, iż Internet niekiedy doprowadza człowieka do psychicznej zagłady, dlatego trzeba znać umiar w jego użytkowaniu.

Wszystkim miłośnikom kobiecej literatury oraz osobom związanym z blogowym światem polecam przeczytać ,,Blogostan’’. To ciekawa, życiowa historia ukazująca codzienne problemy i radości, które mogą spotkać każdego z nas. Zobacz, czy można znaleźć szczęście i miłość w sieci. Zapraszam.

moja ocena 5- / 6



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika. 


_____________________________________________________
Joanna Opiat-Bojarska. Absolwentka Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Umysł ścisły. Prowadzi firmę działającą na rynku nieruchomości. Zadebiutowała szczerą i inteligentną powieścią obyczajową „Kto wyłączy mój mózg?”.
Swoją przygodę z pisaniem zaczęła cztery lata temu na blogu www.gbsczyja.blog.onet.pl.
Dziś nie wyobraża sobie życia bez pisania. Informacje o jej książkach można znaleźć na jej blogu literackim www.opiatbojarska.blog.pl.
Fan page autorki na Facebooku: KLIK.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Przedpremierowa zapowiedź.

Już wkrótce swoją premierę będzie miała najnowsza książka Anny Rybkowskiej zatytułowana ,,Zwolnij kochanie''.


Zapraszam serdecznie do obejrzenia trailera, a jeśli ktoś nie czytał poprzednich dzieł autorki, to niech nadrabia szybciutko zaległości, gdyż naprawdę warto!!!

Recenzje pierwszej książki ,,Jednym tchem'' można przeczytać: TUTAJ.
Wrażenia z drugiej powieści ,,Nell'' zapraszam poznać: TUTAJ.

Wejdź w szaleńczy, zmysłowy świat głównych bohaterów i daj się ponieść wyobraźni....